photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 31 STYCZNIA 2016 , exif
553
Dodano: 31 STYCZNIA 2016

Trochę poświęcenia

Brzdękolista.

 

 

[...] wyjechałem. Zostawiłem wszystko i wszystkich za sobą. Zamknąłem przeogromny rozdział swojego życia, nieudany, nieszczęśliwy, okraszony niezliczonymi porażkami, łzami i długami. Niebywałe, ile człowiek może przyjąć upokorzeń, żeby w końcu powiedział  stop. Granica możliwości ma do siebie, że pod naporem staje się zbyt cienka i zbyt wątła. Tak jak ja- słaby i rozbity. Dlatego decyzja o wyjeździe nie była trudna. Nie musiałem prosić przyjaciół o radę, bo ich po prostu nie mam, noce też bywały spokojne, snu z powiek nie spędzała mi wizja obcowania w innym środowisku. Potrzebuję tego. Zmiana otoczenia to lekarstwo na moją chorobę. Aspołeczność to paskudna przypadłość, dzięki której człowiek uświadamia sobie, że jest jak puzzel niepasujący kształtem do żadnego innego elementu. Wytykany palcami, wyśmiewany i odtrącany, z czasem przywykający do sytuacji bez wyjścia. Ja jednak rozwiązanie znalazłem. A przynajmniej tak mi się wydaje. W nowym miejscu nikt mnie nie będzie postrzegał, jako tego dziwnego, przynajmniej nie na początku. Pewnie, że odmówię parę razy wyjścia na piwko czy kobiety, czasem wymigam się dolegliwościami zdrowotnymi, innym koniecznością odwiedzin rodziny.Dołączę do nich raz, może dwa ale potem znów powtórzę rytuał i nie podpadnę.  Z czasem przywyknę do życia  od piątku do piątku, wstręt do ludzi minie. Zmienię fryzurę, w garderobie dojdzie do kilku znaczących zmian, stary i wysłużony samochód pójdzie w odstawkę na rzecz sportowego i drogiego cacka. Poznam nowe twarze, których i tak nie będę dnia następnego pamiętał. Być może odnajdę bratnią duszę, być może, tak jak ja, będzie udawał kogoś, kim nie jest. Kogoś, kto do perfekcji opanował przywdziewanie różnych masek odpowiednich do sytuacji. Ktoś taki, byłby na wagę złota.

Czy poznam kobietę? Chciałbym, a zarazem nie. To trudne i skomplikowane, więc pasujące do mnie. Trudne i skomplikowane. Kobieta, to całkiem inny materiał niż mężczyzna. Niby banalne, ale prawdziwe. Jedno słowo, jeden gest za dużo i z pozycji lidera można zostać zdegradowanym do roli jednego z wielu. Mowa ciała jest równie ważna, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet ważniejsza, niż komunikat werbalny. Brak reakcji pozytywnej na jej anegdotę, może być równoznaczne z wejściem na pole minowe bez możliwości odwrotu, kolejny fałszywy ruch z urzędu skutkuje amputacją wszystkich kończyn. I tak oto, zamiast ze mną, wieczór jak i noc spędza taka z facetem o inteligencji egzystującej na poziomie galaretki. Szkoda tylko, że niewiasta musi równać elokwencją do dołu, pachołek ciągnie ją nie tylko do łóżka, ale także do ciemnych dolin swego rozumu. Bez wątpienia, kobiety to temat tak trudny i śliski, że bez odpowiedniego przygotowania lepiej w ogóle nie zaczynać, jeśli ma się w zamyśle dłuższą znajomość niż jedna noc.

Poświęcę się mojej największej pasji.  Mało tego, jestem pewien, że rozwinę ją. Stanę się kimś lepszym, doskonalszym. W życie wdrożę wszystkie rady, których udzielano mi przez ten cały czas. Odkurzę stare notatki i nagrania, oczyszczając umysł tak samo postąpię z moimi priorytetami zawodowymi. Skupić się muszę na tym, by wreszcie zapracować na chwałę swojego nazwiska, prestiż własnej marki. Nie pragnę, to oczywiste, blasku krótkotrwałego, ulotnego. Rozpoznawalność na ulicy to ostatnia rzecz, której potrzebuję, preferuję bardziej okazywanie szacunku za pomocą słów w stylu  moja babcia pana podziwia. Gwiazdą muzyki czy też filmu nie jestem i nigdy nie będę, więc też i grono odbiorców mam inne.

Jeśli mam rozpocząć nowe życie, to już na samym starcie trzeba sobie określić, że stare nałogi kończą swoją żywotność, a nowych nawet nie ma co rozpoczynać. To nie postanowienie noworoczne, nie mogę po kliku dniach od niego odstąpić, wmawiając sobie, że przecież tysiące osób robi tak samo, a tak po prawdzie, to mam dobrą sylwetkę, więc siłownia mi nie potrzebna. A tych kilka papierosów, to nie nałóg. Koniec z oszukiwaniem samego siebie( i innych przy okazji również). Trzeba spojrzeć nie tylko prawdzie w oczy ale przede wszystkim w lustro. Zaniedbałem siebie. Coś, co kiedyś miało szansę pojechać na kilka całkiem renomowanych turniejów, dzisiaj nie zostałoby nawet zaproszone na zawody o puchar króla emerytów i osób z nadwagą stopnia najwyższego. Nie trzeba być wytrawnym obserwatorem, by po kilkunastu sekundach stwierdzić, że mam skłonności do zajadania smutków dużymi ilościami słodyczy. W szczególności czekolady. To cudo jest w stanie załagodzić prawie każdy ból. A przynajmniej tak mi się wydaje. Gdyby ktoś podsumował moje wydatki na wszelkiego rodzaju wyroby czekoladowe, to okazałoby się, że niejedną cukiernię uratowałem od bankructwa. Ale koniec z tym definitywny. Już nawet zaopatrzyłem się w markowy strój sportowy, zakupiłem zdrowe odżywki( o smaku czekoladowym, nie wytrzymałem), a na moim biurku leżą czasopisma, dzięki którym będę wiedział, jak dojść do sylwetki takiej samej, jaką mają ci wszyscy muskulanci z okładki. Koniec z nałogami, tak, to dobry pomysł.

 

 Szkoda tylko, że największym umiłowaniem darzę marzycielstwo. Uwielbiam bujać w obłokach różnorakich. Snuć plany nie z tej ziemi przy okazji zachowując pełną powagę, przez co uzyskuję efekt marzyciela-profesora. Nie ma dnia, bym nie rozprawiał o swej przyszłości w kolorach tylko pozytywnych, zapominając o rzeczywistości tak szarej i nudnej, że nie sposób zjeść kolejnej tabliczki czekolady. Ale czy to wada? Czy można posądzać kogoś o to, że choć na chwilę chce być kimś innym? Człowiek, by zaznać odrobinę szczęścia, zamyka drzwi pokoju, kładzie się na jednoosobowym łóżku i rozpływa w marzeniach, każde zdanie zaczynając od a gdybym był.... Oszukuje samego siebie, bo prawda bywa okrutna i brutalna a w jego wyobrażeniach nie ma czegoś takiego, jak prawda. Jest obłuda i pozorne szczęście, którym karmi siebie, nie zaznając poczucia sytości. Aż w końcu przestaje odróżniać świat rzeczywisty od tego, w którym jest tym, kim chce być. A wtedy pozostaje tylko jedna możliwość : maszyną do pisania wystukać ponad 900 słów tylko po to, by uzmysłowić sobie, że trzeba coś w swoim dotychczasowym, nudnym życiu zmienić. Zmienić łóżko, na którym się marzy, wyrzucić lustro, w którym widzi się wrak potomka Adama i, przede wszystkim, nie wziąć już nigdy więcej do ust czekolady. Ja, właśnie teraz, właśnie w tej chwili rozpoczynam nowe, lepsze życie, na moich warunkach, na moich zasadach. A ty?

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika restlessheartsyndrome.