photoblog.pl
Załóż konto

Co znaczy szczęśliwym być

Dzień 49+50+51

 

Ledwie przyjechałam do Krakowa, wiedziałam, że nie chcę z niego wyjeżdżać. To było moje miejsce na ziemi. U jej boku, w tym nieznanym jeszcze mieście.

 

Sajgon z przeprowadzką. Z ustalonej 15 zrobiła się 18, aż w końcu o 19:45 przyjechał sam pan z biura nieruchomości, bo... poprzedni właściciel zajebał lampy (!!!) w dwóch głównych pokojach, więc po 20 w pokojach zapanowała kompletna ciemność. To jednak nas nie powstrzymało. Dostaliśmy lampkę i żarówkę i domówka odbyła się przy romantycznym blasku jednego światełka. I trwała aż do piątej rana!

 

Przy okazji - rozmowa z ludźmi daje wiele refleksji. Ich doświadczenia sprawiają, że zaczynasz się zastanawiać, co zrobić, by uniknąć części ich przeżyć. Nie chcesz, by bliskie ci osoby cierpiały tak samo.

 

Powrót do domu. Dziś w końcu przedostatni dzień pracy. Cieszę się. Boli mnie kręgosłup, bolą barki, ból ramienia promieniuje aż do łokcia. Jutro, po skończeniu, zrobię podsumowanie tego wszystkiego i zastanowię się, czy było warto i ile za to zapłaciłam.

 

Tylko po pracy spotkała mnie niemiła niespodzianka. Biegłam na autobus, który odjeżdżał za dwie minuty, więc staram się wlecieć w ostatnie drzwi i... nawet nie przekroczyłam progu, kiedy zaczął ujadać. Babka trzymała w rękach psa wielkości wilczura, ale innej rasy. Pies wyrywał się i ujadał jak szalony. Nie było to radosne szczekanie - był agresywny i próbował wyrwać się właścicielce. A że trafił na mnie, panicznie bojącą się psów - uciekłam na drugi koniec autobusu. Innymi drzwiami.

Ludzie, ja rozumiem, to wasze ukochane zwierzaczki, ale to bydlę mogło kłami rozszarpać mi gardło. Nadal wtedy byłoby Waszym ukochanym zwierzątkiem?

 

Sound'n'Grace - Dach

https://www.youtube.com/watch?v=4vHueSUgVhk

Dodane 31 PAŹDZIERNIKA 2017
702