CZĘŚĆ II - ostatnia
spałam jak zwykle w namiocie. Słyszę coś się zbliża. Włączam latarkę i wychylam się z namiotu. Coś poruszyło się w krzakach. Myślam, może jakiś lis czy kuna. To wracam do namiotu. Próbuje zasnąć. Po chwili ten zwierzak zbliżył się do wejścia. Przestraszyłam się, bo mógł być niebezpieczny. Znowu włączyłam latarkę. Otwieram namiot, a tam pies. Nie duży, sięga mi do kolan. Szukałam jego właścicieli, ale nie znalazłam. Nigdzie w pobliżu nie było żadnego domu. Więc przygarnęłam go i teraz ze mną pokonuje góry. Zwie się Rozbójnik, za to że chciał wkraść mi się do namiotu.
Wracam za 2 tygodnie. Przygotuj się, pies będzie mieszkał z nami. Nie martw się o mnie, mam teraz strażnika i pozdrów wszystkich.
Twoja Kochana
Anika
Michał czytał z ogromnym zapałem. Seb jeszcze nigdy nie widział go takiego szczęśliwego.
- Mówiłem ci, że zgubiła telefon, a ty się nie potrzebnie zamartwiałeś.
- Rozumiesz to ? nic jej nie jest, jest cała i szczęśliwa.
-Rozumiem, ale opanuj się człowieku, bo wyglądasz jakbyś z miejsca mógł biec w maratonie.
- Bo tak jest, najlepiej maratonem do Alp.
- Co jeszcze? Dobra skoro już mnie obudziłeś i zapewnie nie pozwolisz dalej spać, to chodź na śniadanie. Tylko nie zrobię ci kawy, bo i tak jesteś dość energiczny. Jadłeś dziś w ogóle cokolwiek?
- Jeszcze nie, obudził mnie listonosz, przeczytałem i przybiegłem do ciebie.
Chłopacy poszli do kuchni, gdzie Małgosia zrobiła obu śniadanie i dała Sebie list z uniwersytetu. Otworzył kopertę i czytał w bez ruchu. Po chwili jednym okrzykiem oznajmił że ma pozytywne wieści.
-Dostałeś się? pyta zniecierpliwiony kumpel.
- Jasne- wyciągnął telefon i wysłał do wszystkich przyjaciół wiadomość. Po chwili dostał w odpowiedzi tą sama nowinę co sam im przekazał.
-Wszyscy się dostali.
-Ja się 2 lata temu tym denerwowałem. Pamiętasz, musieliśmy dzwonić, aż na uniwersytet, bo list utknął na poczcie i nie przyszedł na czas.
-Dobrze to pamiętam, a szczególnie to jaki byłeś wkurzony.
- Nie, nie aż tak mocno.
- Ująłbym to inaczej, zwłaszcza że odbiłeś swoją pięść w moich drzwiach.
-No dobra. Oooł Michał, skrzywił się w grymasie.
-Co ci jest?
-Głowa mnie boli, jakby ktoś mnie młotem nawalał.
-Masz kaca po wczorajszym.
-Aż tak dużo nie wypiłem.
- Tak, oczywiście, tylko jakieś& dwa razy zero siedem.
- Nie przesadzaj.
- Noo.. troszkę przesadziłem, ale kilka kolejek było. W lodówce powinien być kefir, weź dwa dla mnie też.
-Dzięki.
Po śniadaniu Michał wrócił do siebie, a Seb poszedł się ogarnąć.
Inni użytkownicy: sensualnaladyfilatowmaticash782gmailcomtokiowsniegujustynakkigollojerzyolekdraubipepqukamilekstano
Inni zdjęcia: 23 /05/ 25 xheroineemogirlx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24