Znali się już tak długo...

W końcu obiecała mu spotkanie gdy On zda prawo jazdy. Przecież wydawał się jej inny niż wszyscy. Podobały jej się te jego romantyczne teksty. Byli przyjaciółmi. Ale On od dawna twierdził, że czuje do niej coś więcej. Mówiła mu, że nie wierzy. Bała się uwierzyć. Dzieliło ich przecież tyle kilometrów. Obawiała się związku na odległość. Ale po spotkaniu może byłaby w stanie uwierzyć, że to ma sens... Podświadomie tego właśnie chciała...

Któregoś dnia weszła na czat. Odezwał się, ale po jakimś czasie napisał, że odezwie się później. Czekała. Nie napisał przez godzinę. Odezwała się i dostała odpowiedź: "Pisałem z taką jedną panną. Od jutra może będę w związku." Zabolało. Chciała być twarda, nie unosić się. Ale przypomniała sobie wszystko to co do niej pisał. Nie potrafiła tego tak zostawić... Pokłócili się. Straciła przyjaciela, którym tak naprawdę nigdy nie był...

NIKT NIENAWIDZI BYĆ DRUGĄ OPCJĄ...

(I jak Wam się podoba moja twórczość? :*** )