la vie est belle! 

Moje wkurwienie osiągnęło najwyższy poziom. Mam ochotę rozwalić kogoś albo coś. W zasadzie to zastanawiam się nad jutrzejszym wypadem na strzelnicę. Z własnego doświadczenia wiem, że strzelanie do celu mnie bardzo uspokaja. Mam taką ochotę więc nie zdziwie się jak jutro wyląduje na strzelnicy. ; ) 

Ogólnie cały dzień na jedno wielkie ' nie '. Miało być produktywnie, a wyszło jak zwykle. Cóż, objęcie obowiązków w domu wiążę się z wyrzeczeniami. Ale przynajmniej w roli pani domu czuje się rewelacyjnie. Wpadłam na pomysł założenia strony www oraz kanału na You Tube na którym umieszczałabym różne filmy związane z kosmetykami. To moja pasja, więc czemu miałabym nie rozwijać jej, hm ? Akurat mam ponad dwa miesiące wolnego czasu. Mam nadzieje, że jakoś rozwinę swoje plany które są baardzo ambitne. ; ) Jestem wkurwona na maksa. Ja nie wiem, nie potrafię zrozumieć tego jakim trzeba być człowiekiem żeby w taki sposób traktować swoją b y ł ą. Ja rozumiem, że zakończenie związku wiążę się z pewnymi sytuacjami na które nie mam wpływu, ale kurwa do przesady. Ja nigdy nie dawałam sobie w kasze dmuchać, jak mnie coś ' bolało ' mówiłam wprost. Związek nie przetrwał z jego winy ewidentnie. Olewanie swojej partnerki przez dłuższy czas niestety spowodowało to, co spowodowało. Zakończenie związku z mojej strony. Nie było mi przyjemnie mówiąc ' basta ' ale jak inaczej mogłam zakończyć ten związek ? ; ) Tsa, związek. Który nie przypominał związku w ostatnich tygodniach. No ale oczywiście to moja wina, bo to ja zerwałam a teraz próbuje nawiązać z kimś relacje. Z kimś przy kim czuje się w miarę w porządku. Z kimś, kto mnie rozumie i szanuje moje życie, moją przeszłość. Oczywiście bez zwiątpienia K., był osobą która szanuje moją przeszłość i mimo wszystko wspierał mnie w ostatnim czasie. Ale ja takiego zachowania nie potrafię zaakceptować. Cóż, kiedyś byłabym potulną owieczką, która na siłę chce zatrzymać swojego faceta przy sobie i być mu uległa w każdy możliwy sposób. Ale teraz koniec, B A S T A. Teraz to ja rozdaje karty i to ja mówię jak ma być. Oczywiście żeby nie było, że biorę na siebie rolę faceta w związku - broń Boże ! ; ) 

Psst, to nie ja wale spruty tylko Ty. To nie ja robię z igły widły, tylko Ty. To nie ja robię akt sceny zazdrości, tylko Ty. To nie ja rozjebałam ten związek - tylko Ty. Doskonale o tym wiesz, przyznałeś racje, więc ? ; ) 

Faceci, czemu Wy kurwa jesteście czasem nie do zniesienia ? ; ]

Psst numer dwa. Nie, nie jestem desperatką opisując swoje przemyślenia na forum publicznym. ; ]