photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 8 GRUDNIA 2014
125
Dodano: 8 GRUDNIA 2014

samotność

Śmiałość, odwaga, bezinteresowność, wygadanie, szczerość, ufność - cechy typowego dziecka. Jest to wiek, w którym robi się różne ''głupie'' rzeczy z jak najliczniejszą sforą rówieśników nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Co najwyżej ochrzan od rodziców, sąsiadki, której zniszczyło się rabatki, bądź uwaga do dziennika. Pełni energii, wiary i naiwności, żyjemy w wielkim świecie, które odkrywamy - w grupie. Tworząc teamy i bazy. Ciekawostką jest to, że już wtedy formuje się hierarchia 'stada', są liderzy, pomocnicy/zastępcy i są pucybuty. Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze byłam liderem. Mimo, iż nie miałam do tego fizycznych warunków (niski wzrost i niewinna twarz nie wywierała respektu) to zawsze miałam dominujący charakter i zawsze musiało wyjść na moje. Siła przebicia. Później zrezygnowałam z jakiegokolwiek grupowania. Bawiłam się sama.

 

Pamiętam, jak w gimnazjum mieliśmy lekcję o samotności w świecie współczesnym. O tym jak człowiek wśród tłumu czuje się jak bezludna wyspa. Bardzo mnie ten temat wciągnął. Nakłonił do refleksji - do których zresztą uwielbiałam się wciągać, ale w tą jakoś szczególnie. Uświadomiłam sobie, że czuję się jak taka wyspa. Może i ciekawa, może i ciepła, błoga ale samotna. Był to czas, w którym już nie miałam złudzeń, że przyjaźń to fikcja - nie trwa wiecznie. Wystarczy błaha sprzeczka ze swoją psiapsiółką aby ta zdradziła Twoje sekrety, tym samym upokarzając przy największym wrogu. Miałam koleżanki bardzo starannie wyselekcjonowane. Ideą była jakość a nie ilość. Ale wygadać się od serca, nie miałam komu. Nie wadziło mi to, nie ubolewałam nad tym, dobrze mi było samej ze sobą i całkiem nieźle sobie z tym radziłam. Pisałam pamiętniki, dzienniczki, złote myśli. Myślę, że trochę ''zdziczałam'' i zamknęłam w sobie. Każde nowe znajomości podejmowałam z autentyczną niechęcią. Moja małomówność postrzegana była jako nieśmiałość, oczywiście mylnie bo to nie była celna interpretacja. 

 

Z czasem jednak, gdy życie doświadcza, gdy doznajemy sukcesów i porażek. Kiedy stoimy na skrzyżowaniu poważnych decyzji, samotność doskwiera. Brakuje nam subiektywnej opinii, przyjacielskiej porady, albo chociaż nawet milczącego towarzystwa. Brakuje nam pozytywnych, szczerych relacji. Długo mi zajęło uchylenie tej bariery. Dać komuś kredyt zaufania. Ale okazuje się, że nie wszystkie psiapsiółki to wyrachowane małpy ;) 

Są na świecie ludzie samotni. Myślę, że każdy z nas tak się kiedyś poczuł lub czuje do dziś. Często borykamy się z brakiem zrozumienia, akceptacji swoich 'dziwactw' lub po prostu zainteresowań. Ciężko oczekiwać w tym pędzie, aby ktoś zaangażował się w nasze życie na tyle mocno jak tego oczekujemy. Pytanie, czy my się kiedykolwiek tak zaangażowaliśmy?

Trzeba być jak żołnierz i potrafić samodzielnie stawiać czoła wojnie osobiście mózgowej...