photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 LUTEGO 2015

Transformacja

Musiałam zrobić sobie przerwę. 

Zwątpiłam w sens swoich działań. Nie wiem czy to coś pomaga, nie czuję żeby było lepiej. Jak zawsze zblirzając się do celu do apogeum wydarzeń napotykam mur. Nie potrafię się przemóc. Wstyd tamtych wydarzeń jest za duży. Przerasta mnie.

 

Ojciec nadal nie dzwoni. Nie dziwi mnie to. Obawiam się tylko że przyjdzie taki czas że zadzwoni do mnie że jest w Polsce i chce się zobaczyć, że będzie chciał udać że nic się nie stało. Albo że zadzwoni do babci Uli jak ja tam będę i będzie chciał pogadać a ja będę musiałą udawać że jest ok bo przecież nie będę odstawiać cyrków przy babci. I tak ta kobieta wiele przeżyła, nie ma sensu jej jeszcze tym dobijać. 

 

W domu też sie pieprzy. 

Najpierw mama powiedziała że mam nie zużywać tyle wody jak sie kompię (10min to zdecydowanie za dużo) Więc stanęło na tym że jak chce to mam się dokładać do rachunków. 

Kolejna awantura była wszczęta z mojego powodu, tzn. wyszła ode mnie A mianowicie ledwo sie obudziłam i już mama biega po całym domu i  tysiąc razy mi mówi który kawałek mięsa jest dla mnie i ile ryżu mogę zjeść. No kurwica człowieka trafia ! Rozumiem że nie mamy pieniędzy i każdy ma swoją porcję itp. ale nie da się wytrzymać tego ciągłego pieprzenia. Ledwo się obudzę (albo czasem specjalnie mnie mama obudzi) i mi tłumaczy że najmniejszy kawałek mięsa jest dla mnie i że mogę pół woreczka ryżu zjeść, albo kurwa mam starą kanapkę w pracy bo kurwa albo ja nie zjadłam dzień wcześniej albo ktoś inny no i przecież nie może się zmarnować. Wiecznie wpieprzanie resztek, wieczne awantury i wymówki że nie ma pieniędzy jak się człowiek zapyta chociażby czy jest ser albo czy jakiś jogurt. I wszystko się zaczyna. Wieczny płacz i lament. Więc staneło na tym że jak nie potrafię oszczędzać i nie rozumiem nic i że wgl jestem taka zła to mam się kompać w pracy.

Na każdym kroku pytanie kiedy to Marek mi sie oświadczy i kiedy się wyprowadzę. Na każdym kroku słyszę że jak z Mateuszem się wyprowadzimy to będzie lepiej, że mama z Józkiem będą szczęśliwsi i mniej będą się kłócić. 

Po tym wszystkim już nie wiem gdzie zaczynają się i kończą moje pragnienia a gdzie mamy.

 

Sytuacja wygląda tak.

Z tatą nie gadam. 

Kąpię się w pracy.

Po praktykach chce znaleźć drugą pracę żeby dawać mamie i Józkowi hajs na rachunki i mieć w końcu święty spokój.

 

A stan psychiczny ?

Powiem tylko tyle. 

Przychodzi taki momęt że człowiek już nie potrafi mówć, nie potrafi się zmobilizować. Wtedy są tylko dwa wyjścia. Albo pogrążyć się w rozpaczy, albo gnać do przodu ile wlezie, aż braknie tchu, doprowadzić się do takiego stanu do takiego wyczerpania że już nie ma nic. Skupić się na innych, spojrzeć na krzywdę drugiej osoby i przeżywać jej problemy tak jaby to były twoje własne żeby w obliczu własnej trwogi móc stanąc na przeciw i podjąć wyzwanie jakie rzuca nam życie. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika omninosolus.