Zacznę od tego, że pojawiłam się tutaj zażenowana swoimi ''osiągnięciami'' w 2016 roku, a raczej ich brakiem.
W 2016 zakochałam się po raz pierwszy. Tak naprawdę, naprawdę mocno. Jak nigdy. Po prostu pierwszy raz tak prawdziwie.
To było wczesna wiosna, późna zima. Za to w grudniu 2015 albo nawet listopadzie zaczęłam ćwiczyć i poprawiłam dietę, bo chrzanić noworoczne postanowienia, jak się zmieniać, to od zaraz. Miłość dała mi dodatkowego kopa żeby się zmienić. Chociaż tylko na początku. Nie wiem nawet kiedy sobie odpuściłam, ale patrząc na rok 2016 z obecnej perspektywy odnoszę wrażenie, że nie był on związany z odchudzaniem ani na chwilę. Może tylko momencik, na początku...
Weszłam dziś na wagę. Co prawda nie jest to dla mnie jakieś święto, ważę się kilka razy w miesiącu. Patrząc na zapisane wymiary na vitalii, pokazała 2,5kg więcej niż 9 grudnia. Jak zwykle załamanie i trochę też niedowierzanie, jak za każdym razem wchodząc na wagę i widząc z przodu... 9. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz w życiu zaczęłam się odchudzać byłam bardzo grubą gimnazjalistką ważącą.. 82kg. To była obrzydliwa waga. Nawet ważąc później 75 myślałam sobie jak można ważyć ponad 80kg. Jak wielki dorosły facet. Ohyda. A teraz? Teraz ważę 94! Ta waga to już prawie jak 100, a 100 to przecież ważą te chorobliwie otyłe amerykanki które nie mieszczą się w wannie i poruszają się po świecie na dziwnych wózko-skuterach. A ja? Ja noszę rozmiar 44. Rzadko kiedy potrzebuję 46. Wydaje mi się, że w gimnazjum czasem i 46 był za mały. Dlatego jakoś nie mogę sobie posklejać w głowie swojego wzrostu (164), wagi (94), rozmiaru (44) i tego co widzę w lustrze...
Spojrzałam jeszcze raz na rok 2016, ale nie swoimi wyobrażeniami o sobie, a liczbami na vitalii. Co jakiś czas do ważenia dokładam mierzenie i zapisuję to na koncie które mam od początku 2014 roku. Niestety starego nie mogę odnaleźć (tego z gimnazjum i później z najniższymi wymiarami, wagą ok. 64kg). Wiecie co się okazało? W 2016 wcale nie przytyłam a schudłam. Nie wiem jak to się stało, moja dieta była straszna, a ćwiczeń wyjątkowo mało. Patrząc jednak na wymiary ze stycznia obecnie jestem lżejsza o 4kg. Mam 5cm mniej w bicepsie (!!! możliwe to? może jakoś inaczej mierzyłam) , 3cm mniej w biuście, 4cm mniej w talii, 7cm w brzuchu, 4cm mniej w biodrach, 4cm w udzie i 4 w łydce. wow.
Ale teraz już biorę się za siebie na poważnie, bo gdybym chciała, takie efekty mogłabym osiagnąć w miesiąc, a nie 12...
Ciekawe, czy ktokolwiek to przeczyta. Mam nadzieję, że szybko znajdę tu wsparcie i motywację, razem raźniej :)
6 STYCZNIA 2017
niebedegrubaska
27 WRZEŚNIA 2017
omuszekokruszek
14 STYCZNIA 2017
photoblog
12 MAJA 2016
Inni użytkownicy: sahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02
Inni zdjęcia: ... pils931449 akcentova:) dorcia2700Brak tytułu zwyczajnieszczesliwia1 mktnccPrzepełnienie świąteczne bluebird11Takie u mnie WIELKANOCNE CIASTA xavekittyx. unukalhaiWesołych Świąt :) photoslove25Wielkanoc 2025 bluebird11