Krejzi trip wicz (if ju noł łat aj min) gyrls. Trochę ingliszu nigdy nie zaszkodzi. Szczególnie w ramach powtórki przed wrześniem. No właśnie, wrzesień. Oprócz bardzo ważnego faktu, że wtedy są moje urodziny (moje - czyli Kasi) (LICZĘ NA PREZENTY!!!111jedenjeden), wrzesień oznacza też szkołę, w naszym przypadku - nową szkołę. Tak, tak, rozdzielamy się i to nie jest fajne. Wybieramy się do 3 różnych szkół i wiemy, że utrzymanie kontaktu będzie trudne. Ale jak nie my to kto, prawda? :D Ponadto: trzy szkoły = trzy razy więcej rzeczy do obgadania xD Ale to dopiero za 3 tygodnie. Co tymczasem? Czytamy, jeździmy nad jezioro, fangirlujemy, próbujemy schudnąć poprzez wciąganie brzucha (niezbyt efektywne, nie polecam - Kasia), dalej czytamy i dalej fangirlujemy (tego ostatniego najwięcej, hehe, co nie, Gaba? :D). Jednym słowem - wakacje w pełni. Cytując Letni Chamski Podryw: "Dlaczego to trwa tylko 2 miesiące, a nie wieczność?!".

Hmm.. Wypadałoby coś o zdjęciu napisać, bo wyjdzie, że ni z gruszki ni z pietruszki  się tu znalazło. A więc, jak już napisałyśmy, jest ono zrobione w Szwecji. Chociaż nie, możliwe, że byłyśmy jeszcze wtedy w granicach Polski (na morzu istnieją granice?). Jakby nie było, zdjęcie zrobione w kajucie promu Stena Spirit (robimy reklamę, bo przepyszne jedzenie). Bo chyba jedzenie zapamiętałyśmy z tej wycieczki najbardziej (i dyskotekę jedną, heh *rumieni się*). Był też brak snu przez sąsiadów zza ściany (bez podtekstów) i nocne rozmowy właśnie z nimi, ale to brzmi tak gimbusiarsko, więc o tym nie napiszemy. Jak już będziemy na tyle bogate, żeby wybrać się tam jeszcze raz to to zrobimy. Przynajmniej ja. Dla tego jedzenia. <3 (Już chyba wiem, dlaczego ta "dieta" z wciąganiem brzucha nie działa. :<)

To chyba na tyle. Niedługo powinno pojawić się tutaj coś jeszcze, bo za nieco ponad tydzień Boski i fotki powinny być. No i obiecałyśmy napisać więcej o nas samych. ;) Także tego, pozdrawiamy z wakacyjnego leżingu, łóżkingu - jak zwał, tak zwał i do napisania.

Na zawsze wasze

nimfy.

K tri