Podobno każdy z nas ma gdzies na świecie swoja bratnia dusze. I nie mowie tu o miłości, a jedynie albo może aż przyjaźni. A wiec 'przyjaźń', trochę temat rzeka. To dzięki niej wzosimy się wysoko do gory, przezywamy te najlepsze chwile. To dzięki niej nasze życie ma jakiś inny wymiar, lepszy. Wiesz, ze jest ktoś kto gdy zajdzie taka potrzeba opierdoli cie, a innym razem będzie śmiał z twojej głupoty. Dla mnie przyjaciel to jedna z najważniejszych osob na świecie. To dzięki nim zyje, dosłownie. Ale pamiętajcie, ze to co może uskrzydlac potrafi również zabić. Chodzi o to, ze osoby które jednak nie uzupełniają nas tak bardzo jak nam sie wydaje, mogą wyrządzić krzywdę. Z pośród tych wszystkich ludzi, których znasz, ta grupka która się otaczasz powinna wywierać na ciebie jedynie dobry wpływ. Powinna sprawiać, ze masz ochotę wstawać z łóżka i walczyć o kolejny dzień. I tak faktycznie było, dopóki przez zupełny przydek nie zauwazysz, ze cos jest nie tak. Okazało się, ze jednak są inni, ważniejsi. Ze dopóki jestes na każde zawołanie jest dobrze, ale potem, gdy to przestaje być możliwe najzwyczajniej w świecie straca zainteresowanie twoja osoba.