photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 PAŹDZIERNIKA 2022

Nad miastem różowe łuny pulsują po zmroku

Bezkształtne wagony złudzeń sterują do domów

Nie zasną zmęczeni słońcem stalowej równiny

Latarnie bezwiednie mruczą szalone modlitwy

Jak marnie w tunelach pędu trwoniło się siły

Nieważne od kiedy bez lęku polegam na ciszy

Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji

Zaprawdę niewiele zabrakło a byłbym cię stracił

Bezkarne żółte południe oddycham przytomnie

Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie

Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności

To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości

Nie wiem komu i jak

Podziękować za los

Co nasycić się dał

Współistnieniem przez nasz

Podwójny czas

Popołudnia bezkarnie cytrynowe

Popołudnia bezkarnie cytrynowe

Słońce na wylot przenika przez głowę

Życie mi płynie przy tobie cytrynowe cytrynowe

Szczęście na co dzień odbiera mi mowę

Popołudnia bezkarne i cytrynowe cytrynowe