Zdjęcie przedstawia mnie z oczami karpia. Sama wydłubywałam łyżeczką. Moje wnętrze nadal jest niespokojne. Wrzystko mnie tak juz dobija..Pani zadała wiersz na pamięć. Dowolny. Ja wybrałam taki :

Czesław Miłosz - "Sens"

- "Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata.
Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca.
Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie.
Co się nie zgadzało, będzie się zgadzało.
Co było niepojęte, będzie pojęte.
- A jeżeli nie ma podszewki świata?
Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem
Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc
Następują po sobie nie dbając o sens
I nie ma nic na tej ziemi, prócz tej ziemi?

Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta,
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy."

Podoba mi się.

Rozważałam dziś na temat śmierci. Doszłam do wniosku, iż człowiek, który nas czymś urazi, obrazi czy ubliży [celowo] to skazuje nas na pewnego rodzaju koniec. Obmierają uczucia. Te, dzięki którym możemy okazać komuś, że go lubimy i darzymy sympatią. Zastanawiamy się, czy ta osoba miała racje nazywając nas np. idiotą. I tak większość ludzi to gnoje. Człowiek przy kimś jest inny niż na osobności.

"Śmiesz nazywać się Śmiercią, jak Ty życie przynosisz". Słowa koleżanki do mnie. Oczywiście nie nazywam siebie ot tak Śmiercią ale czasami ją czuję. Jej bliskość. Z nadzieją, że to po mnie. Chciałabym by mój koniec mojego marnego żywota był szybki i bezbolesny. Więkrzość ludzi tak by chciało, lecz różnie to bywa.

   Święta. Wrrr.. Znów będę musiałabyć miłi, przynajmniej poudaję. Mam nadzieję, że mi to dobrze wyjdzie. Tyle osób już się ode mnie oddaliło. Czasami mnie to bawi, czasem zaś kłuje w serce.Bawi z tego względu, że ile kroć pytam się czy ktoś mnie lubi to odpowiada, że tak. A dobrze wiem, że jest inaczej. Kłuje natomiast kiedy zastanawiam się nad sobą, swoim poczynaniem, wiem, że nie dobrym...A z resztą...Wyjebane mam na innych jak i inni na mnie. Mogę żyć sama. Nie potrzebuję nikogo.