Koło trzeciej nad ranem. Usiadłam przy grobie brata, odpaliłam papierosa i parząc sobie palce zapaliła znicz. Zaczęłam nucić coś pod nosem. 'Pamiętasz?' Ciche pytanie i łzy w oczach. 'Zawsze przy tej piosence brałeś mnie do tańca.' Starłam szybko otrzeć łzę z policzka. 'Nie. Nie płaczę. Obiecałam Ci przecież.' Szepnęłam łamiącym się głosem i znów przejechałam dłonią po twarzy. 'Nie. Właściwie to płaczę.' Powiedziałam ostatkiem sił i łzy trysnęły z oczu. 'Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz mojego nowego chłopaka. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całej mnie. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że wyszedłeś tylko do sklepu.' Zatruła płuca dymem. 'Ej, tam. U góry.' Spojrzałam w niebo i bezskutecznie starałam się utrzymać normalny ton głosu. 'Zwróć mi go. Nigdy o nic Cię nie prosiłam, ale dziś...Zwróć mi brata.' cichy szept wplótł się w wiatr.