Say my name, baby 

Hahhaha nie moge z siebie, z tego co widze, zawsze napawa mnie wena do pisania przed okresem lub w jego trakcie, podobnie jak w chwili obecnej. Chyba po prostu potrzebuje gdzieś się komuś wyżalić do bólu,a to chyba jedyne miejsce gdzie mogę to zrobić. 

Zostały niecałe 3 miesiące do MATURY. Z jednej strony jestem przerażona,ale z drugiej chciałabym mieć to już za sobą, bo to jednak spory stres. Mam nadzieję na jakieś 50 z matmy, 70 z polskiego, 70 z niemieckiego, 70 z wosu, a o historii się nie wypowiem, bo nie ma sensu. Sama ilość materiału przysprawia mnie o zawał. Dziś piątek, siedzę i ryczę sobie czasami z byle powodu, bo przypomni mi się, że moja ukochana świętej pamięci Babcia umarła 8 lat temu i to jest właśnie ten powód. Bardzo dobrze ją wspominam i przeżywam,że jej już nie ma, bo była jedyną babcią, którą znałam. Mam prawo sobie czasami popłakać, skoro troszkę mi ulży, prawda? Co ja się pytam, jasne, że mam prawo. A nawet powinność. Zastanawiam się, czego będzie mi brakować po skończeniu szkoły. Ludzi? Otoczenia? Sama nie wiem. Nie ma w tej szkole zbyt wielu ludzi, z którymi byłabym nie wiadomo jak zżyta. Mogę ich zliczyć na palcach jedej ręki. Mało jest osób, którzy są od samego początku aż do teraz. Baaardzo mało. Wykruszyli się zwyczajnie. Ale szczerze? Nie potrzebuję ich wcale więcej. Wystarczają mi ci, których mam, przynajmniej mam świadomość, że są prawdziwi i że są tu w słusznej sprawie. Tak nawiasem mówiąc kocham mojego Norka, w tym miesiącu wypada już rok i 3 miesiąc,rekord nad rekordami, nie do pobicia! I niedługo studia, studia, studia.. Co to będzie? Dzienne? Zaoczne? Cholera wie. Wszystko zależy od moich ukochanych rodziców, z którymi nie rozmawiam już prawie tydzień, bardzoo miła atmosfera w domu, nie powiem. Mam dość czasami i mam ochotę wynieść się stąd w cholerę, ale jak na chwilę obecną nie mam takiej możliwości, ze względów ekonomicznych oraz edukacyjnych. No cóż, czas pokaże, tymczasem spadam do łóżka, bo już mnie do siebie wzywa, cześć