One step Closer ...
cz. 25.
- Halo, Nel? Coś się stało?
- Mamo, dzwonie do Ciebie z zaproszeniem na niedzielny obiad o 13. Dawno się nie widziałyśmy w takim wspólnym gornie z rodzicami Jacka. Przyjechałabyś ?
- Oczywiście córciu! Mam coś wziąć ze sobą, w czymś Ci pomóc ?
- Nie, Jacek mi pomoże. Zajmiemy się wsyztskim. Powiadom aby Olivera i jego dziewczynę. Wiem, że pracuje i ma swoje obowiązki, ale też chciałąbym się z nim zobaczyć i porozmawiać.
-Dobrze skarbie, będziemy na pewno. A teraz muszę kończyć, bo mnie w pracy ganiają. Nowe zlecenia.. sama rozumiesz. Trzymaj się ciepło i do zobaczenia w niedziele. Kocham Cię!
- Również, trzymaj .. - i usłyszłam ciągły dziek przerwanego połączenia w słuchawce.
Usiadłam na kanapie i powoli docierała do mnie myśl, że od teraz wszystko się zmieni. Nasze życie nabierze jeszcze szybszego tępa, niż dotychczas. Odsapnęłam, poczym wybrałam numer do rodziców Dżaka.
Z krótkiej informującej rozmowy o obiedzie, zrobiła się długa, potkarska pogawędka. Jego mama jak się już rozgada, tak trudno jej później skończyć. Patrząc przez okno w kuchni zobaczyłam podjeżdżający samochód Jacka pod dom.
- Dobrze mamo, musze kończyc, bo mąż z zakupów wrócił. Trzymajcie się. - roześmiałyśmy się i skończyłam rozmowę.
- Wróciłem! [...] Cholera!!- usłyszałam głos Jacka w holu i dźwięk tłuczonego szkła.
- Co się stało?!
Mym oczom ukazała się rozbita butelka z sokiem pomaranczowym na całej podłodze.
- Niezdara ze mnie. Ostrożnie! Zostaw, ja to zaraz posprzatam. - powiedział, kiedy chciałam się schylić i pozbierać odłamki szkła.
- No tak.. Nadopiekuńczość.. Całkowicie zapomniałam o tym, że taka cecha u Ciebie istnieje. - roześmiałam się ponownie i zabierając resztę reklamówek z ziemi poszłam do kochuni.
Wyjmując zakupy z siadki, w jednej z nich na samym dnie leżała para małych bucików.
- A to??? - zapytałam z zaciekawieniem.
- (Wchodząc do kuchni z ostatnią reklamówką) Aaa, to! .. A to są ciapy dla naszego przyszłego, nowego mieszkańca domu. - uśmiechnął się i mnie pocałował w policzek.
- Och Jacek - roześmiałam się na głos , lecz uśmiech nie schodził mi z ust - przecież jeszcze jest tyle miesięcy .. Obiecaj mi, że zaczenimy kupować rzeczy, jak tylko będzie wszystko pewne w 100%.
- Dobrze, obiecuje.
Widząc jego niesmak na twarzy, odwzajemniłam pocałunek i dalej zajęłam się wypakowywaniem zakupów.
- Zadzwoniłaś do wszystkich ? - zapytał z zaciekawieniem.
- Tak. Rodzice i brat poinformowani. Wypadało by napisać do przyjaciół.. - i w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ja otworze! Przy okazji zawołam Freda. -krzyknęłam, idąc w stronę drzwi wejściowych.
Długo nie musiałam namawiac zwierzaka do domu, bo czekał już pod drzwiami. Lecz prócz niego i białego prostokątu na ziemi, nic nie było. Za progiem zobaczyłam kartkę zaadresowaną do mnie i Jacka. To co zobaczyłam po niej, wywołało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
c.d.n.
Inni użytkownicy: sztosikbosikpkpkpk71immadee90qjohnnypqdhbsellmart1nezirrreeminalogasroksisuczka2sbro16
Inni zdjęcia: 1462 akcentova:) dorcia2700Na zamku pati991gdW kręgu Maków pati991gdZ Urodzin mojej babci pati991gdW Ciechocinku pati991gdUpdate pamietnikpotwora;) virgo123Majówkowe niebo milionvoicesinmysoulMajówka milionvoicesinmysoul