photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 MAJA 2019

Niby dalej jestem tą osobą i z pozoru uważam że niektóre aspekty mojej osoby się nie zmieniły to nie mam pojęcia jak zacząć ten wpis, po tylu latach nieobecności. Może to co wyprodukuje będzie mizernej jakości ale chociaż znowu zacznę wylewać potok myśli który zdecydowanie nie mieści się w mojej głowie.

 

 

To co teraz czuje przypomina siedzenie przy otwartym oknie w większym mieście starając się usłyszeć jakiś cichy szmer wewnątrz pomieszczenia. Niby odgłosy z ulicy nie są aż tak dla Ciebie istotne i nawet nie aż tak głośne ale jednak rozpraszają Ciebie, uniemożliwiając całkowite skupienie jakiego potrzebujesz by usłyszeć ten cichy dźwięk. Tak teraz mam ja, gdy najróżniejsze myśli w mojej głowie starają się przebić przez moją usilną próbę poskładania ich w całość i przelania ich tutaj. Wiem, że to porównanie brzmi jak masło maślane ale nawet to obrazuje jak bardzo mam specyficzny nastrój. Brak mi tego pozornego spokoju który miałam gdy umieszczałam tutaj swoje refleksje. Ale spróbujmy.

 

 

To nie będzie zaskakujące jeżeli powiem że dużo się pozmieniało. I naprawdę mówiąc to, nie mam na myśli jednej potężnej zmiany w życiu która pozmieniała jego bieg tylko o kilkunastu takich zmianach, większości kompletnie przeze mnie niespodziewanych i również niechcianych. Ale chyba wiem, że tak właśnie wygląda życie więc nie powinno mnie to za bardzo dziwić. Ale co jest najśmieszniejsze, obiekt wielu moich refleksji i ciążących uczuć przez tyle lat się nie zmienił. Kiedyś myślałam że z wiekiem zmądrzeje i przestanę wciąż pakować się w to samo. To naprawdę zabawne że tak myślałam.

Ale teraz chociaż wiem, jak silne moje uczucie wobec tej osoby jest, skoro mimo tak wielu powodów by dać sobie ten cholerny święty spokój i odetchnąć ja dalej tego nie zrobiłam. To chyba ten rodzaj miłości który jest najbardziej smutny i zarazem najpiękniejszy - kiedy jedynym fundamentem są uczucia, o rozumie kompletnie zapominając. Takie miłości nie są szczęśliwe ale kształtują i pokazują piękno jakie w sobie mamy, serce skłonne do wybaczania, wracania i trwania mimo wszystko. To nie jest zapominanie o zdradach, godzenie się i staranie się naprawić tego co zostało stracone - to raczej ta świadomość, że tego już nie naprawisz ale i tak nigdy nie przestaniesz kochać. 

Ostatnio uświadomiłam sobie wiele rzeczy które świadczą o tym, dlaczego ta relacja jest dla mnie toksyczna. I naprawdę to nie jego wina, tak po prostu już jest. Decyzja przed którą stoję już od tylu lat aż się narzuca by zostać podjętą, i o dziwo mimo że jest cholernie ciężka to zdejmie mi ten ciężar z serca. Ciekawa jestem, jak to się potoczy. Bo zdaje sobie sprawę z tak wielu aspektów tej chorej relacji że chyba to już niemożliwe bym ignorowała konieczność zmiany. Kusi mnie opcja ucieczki, kompletnego odcięcia która, o dziwo, staję się bardzo prawdopodobna. Na pewno wiem, że akurat w ten sam sposób nie pokocham nikogo innego ani też tak samo mocno. Ale to jest ten rodzaj miłości który krąży nam w wspomnieniach do końca życia ale nie jest na całe życie. 

Informacje o missprovocateur


Inni użytkownicy: elooo22andziaw2512mipiacepastasyberiaszmatdobryborysadamkaczor137nrbimaze1996darcia30lovepmpk


Inni zdjęcia: :* patkigdZ nią patkigdZ Klusią patkigd11 lat Maćka patkigdZachód słońca patkigdJa patkigd40-te urodziny Krzysia patkigdJa patkigdTorcik z urodzin babci mojej patkigdMoje słonko patkigd