photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 10 MARCA 2015
284
Dodano: 10 MARCA 2015

I. Fuminshou

We Are The Fallen  Bury Me Alive

You bury me alive

And everybody's gotta breathe somehow.

Don't leave me die,

Too consumed by your own emptiness and lies.

 

Make me feel this love we used to hold.

All I see is black and cold,

As I try to pull you down

Into the ground, the ground.

 

Bezsenności. Dlaczego mnie znów dopadasz?

 

Policzyłam ludzi, którzy mnie otaczają. Została ich garstka. Naprawdę garstka. Już od dawana nie czułam się tak samotna i tak zagrożona. Czyżbyśmy cofali się w czasie? Dobrze, że stara waga mi nie wróci i te obrzydliwe włosy na oczy, w których wyglądałam jak gówno. 

Teraz przynajmniej jestem ładna.

Ale co mi po tym, skoro nawet nie umiem zebrać się w sobie, wyjść na miasta i wyrwać jakiegoś niuńka albo niunię. Tylko na jeden numerek. Gdzieś w kiblu, bramie, w moim aucie. Gdziekolwiek, byle nie w domu. Nie chcę aż tyle o Tobie wiedzieć, moja niedoszła osobo, która wypierdoliłaby mnie jak sukę.

 

Boję się.

 

Znów zostałam sama. Kolejny wieczór w domu, prawie nie ma z kim porozmawiać. Zamiast coś robić cały dzień wyleguję się w łóżku. Chciałam ruszyć japoński, ale mi nie poszło. Powinnam pouczyć się angielskiego, poczytać notatki. Nie zrobiłam nic. Mamy już dobrze po pierwszej, zostało mi kilka godzin do tego cholernego dźwięku budzika, a ja zamiast coś robić piszę jakieś bzdety. I pewnie znowu nie zasnę. Bo po co? Lepiej zdychać i płakać, że nie ma się siły. I popadać w coraz większą paranoję. 

Od jutra zaczynam się uczyć.

Od jutra zaczynam ćwiczyć.

Od jutra chcę zmienić swoje życie.

Ale czy je w ogóle da się zmienić?

Przykrym jest, że nawet puścić się boję. Czyżby wróciły mi jakieś kompleksy? Przecież jestem dobrą suką z ryja. A no tak  musiałabym wyjść do ludzi i poradzić sobie sama. A znów nie potrafię?

Żałosna blondynka.

Albo zostać czyjąś niewolnicą. Kuszące. I nawet wizja tego, że jakiś psychol mógłby mnie udusić podczas seksu jest przyjemna. Bolało by. I tak mniej niż to, co mam na bani dzięki Tobie, Słońce.

Ciebie nie powinno dla mnie być, moje Słońce.

Zniszczyłaś mnie kłamstwami, odcięłam się przez Ciebie od ludzi. A gdy zostawiłam i Ciebie? Moje kłamstwo zaczęło mnie zżerać od środka. Trzech facetów tak bardzo we mnie zakochanych. Oho, jeden mnie już nienawidzi. Drugi się gorzko rozczarował. A trzeci? Czy on jeszcze w ogóle jest obecny obok mnie? Pewnie nie, moja przeszłość go za bardzo przeraziła. A myślałam, że znalazłam kogoś podobnego do mnie, komu mogę powiedzieć wszystko, w przeciwieństwie do Ciebie. Ale się przejechałam. A potem zaczęło się jeszcze bardziej wszystko psuć i w strachu przed samotnością wróciłam do Ciebie. Wiesz co jest paradoksem? Zostałam przez to jeszcze bardziej sama. Bo ludzie potępiają mój wybór. To oni mówili bym odeszła, bo jesteś toksyczna. Pamiętasz te wszystkie zdrady? Pewnie, że pamiętasz. Tylko zawsze się ich wypierasz. A ja Cię za to nienawidzę coraz bardziej. I siebie również. Bo to dzięki Tobie stoję w miejscu i tylko codziennie przyrzekam sobie, że wyjdę do ludzi. Poznam ich. A potem i tak ląduję z Tobą, karmią Twoje egoistyczne zapędy.

Kocham Cię i nienawidzę jednocześnie.

Chciałabym o Tobie zapomnieć, ale wtedy zostanę już kompletnie sama, bo nawet nie będę miała się do kogo odezwać w weekend.

I oni mnie znów znienawidzą.

Czemu wróciłam choć Cię nie kocham i nawet nie umiesz mnie porządnie zaspokoić? Czemu muszę być taka śmieszna?

Wiesz& Ostatnio nasze pierdolenie stało się nudną, monotonną czynnością.

Chcę odmiany. Ale nawet nie mam z kim, bo nie znam ludzi i znów nie umiem ich poznać. Niby to nic trudnego, ale jestem zamknięta.

Popadam już w jakąś paranoję przez brak snu.

I znowu zaczynam mieć omamy.

Ciekawe ile tak jeszcze pociągnę&

Nie pójdę znów do lekarza. Nie chcę brać lekarstw. To tak źle na mnie działa. Znów mi dadzą coś z mianseryną i się utuczę jak gruba świnia, albo prześpię wszystko.

Albo zacznę się panicznie bać.

(Po co dawać leki, które powodują, że jesteś jeszcze większym świrem niż zazwyczaj? Co to ma dać? Czy tak mamy sobie radzić z każdym problemem? Naćpać się tych gówien i otępić?

Ale chciałabym wreszcie zasnąć normalnie...)

Zamknęłam się w jakiejś pieprzonej skorupie. Co to ma być? Czemu znów przeżywam jakiś pieprzony regres? Czy jestem aż taką skończoną suką by wszyscy mnie nienawidzili? Jestem aż tak chora by każdy mnie potępiał? Jestem aż tak inna? Co jest ze mną nie tak? 

(Wszystko, głupia blondynko. Przeszłość, rodzina, bezsenność, blizny, to jaka jesteś i twoje czyny)

Połamałam już wszystkie serca w okolicy. Mogę z tych skorup ulepić swoje?

Jestem popierdolona chyba. Ranię tych, którzy mnie kochają, w pogoni za jakimiś niedoścignionymi ideałami. W pogoni za sobą. W pogoni za pragnieniami.

Ooo. A teraz odezwał się Pan Numer 3? Twoja fascynacja moją osobą jest chora. Uwielbiasz mnie i nienawidzisz. To zabawne, jak bardzo próbujesz się ode mnie odciąć, a jednak wracasz. Mój drogi.

Mogłabym z Tobą być. Dla pieniędzy. Dałabym Ci to czego oczekujesz, ale czy byłbyś szczęśliwy? Wiesz, że żyjesz w iluzji. Ja jestem iluzją. Twoje życie jest iluzją. Jedyny plus Twojego urojonego ja, to to, że chcesz zarobić dużo pieniędzy. I Ci idzie. I jestem z Ciebie dumna. Bo jesteś dobrym człowiekiem i zasługujesz na sukces i uznanie, którego nie dał Ci tatulek.  I chyba przez tą dobroć jesteś mniej zniszczony, niż próbujesz grać. Więc nie zrozumiesz kogoś tak smutnego jak ja.

Bo jak można zrozumieć kogoś kto przez tyle lat dał się okłamywać? Wybaczał każdą zdradę jednej osobie? Dawał sobą manipulować w imię wyimaginowanego szczęścia (miłości, która dawno wygasła)? 3 razy dał z siebie zrobić totalną sukę by tylko zaznać bólu i poniżenia? Kłamie na każdym kroku? Gra? Ma problem z alkoholem, bo to wyniósł z domu (tak samo jak bicie po ryju i bezsenność)? Nie da się mnie chyba zrozumieć. 

Albo ja tego nie chcę, bo sama siebie znów nie rozumiem.

Jak się otworzę to uciekniesz. Jak wszyscy.

Zresztą Cię nie pożądam. I w życiu nie mogłabym być Twoją wierną żonką. Bo wierna żonka za dnia stała by się suką w nocy.

Nie chcesz znać mojej złej strony. Znaj tylko tą fałszywą.

Ale nawet i ta fałszywa jest zbyt zaborcza i popierdolona i ludzie się od niej odsuwają.

 Może ta kretynka faktycznie miała rację i mam syndrom jedynaczki? 

 

Chciałabym wreszcie zasnąć. 4 godziny do dźwięku budzika. Będę mogła się położyć w łóżku dopiero o 22. Ciekawe czy i wtedy będę się tak męczyć ze snem.

To mnie zniszczy.

Jeśli prędzej nie zniszczę sama siebie. 

 

 

 

Informacje o mianseryna


Inni użytkownicy: misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusos


Inni zdjęcia: ;) virgo123;) virgo123;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Wspomnienie Krakowa bluebird11Alleluja milionvoicesinmysoul