W zimny majowy wieczór szła po parku ze spuszczoną głową. Jej łzy upadały na chodnik . Czemu płakała? Przecież wszyscy znali ją jako radosną pełną życia dziewczyne z dość specyficznym poczuciem humor. Wszyscy wiedzieli jaka jest szczęśliwa , jaką wspaniałą ma rodzine. Miała wokół siebie tylu ludzi którzy ją kochali , wspaniałego chłopaka...
Pozory czasem mylą
Trzęsąc się z zimna szła i rozmyślała o swoim życiu. O życiu ,które tylko ona znała . Gdy była sama nie musiała już nic udawać po prostu dawała upust swoim emocją .
Szczęśliwa rodzina?- pomyślała i szybko dodała- na pewno kiedyś taką stworze nigdy prze nigdy nie popełnie błędów moich rodziców!
Zastanawiała się jak to jest kochać kogoś i nienawidzić , dziękować za to , że ją stworzył i jednocześnie żałować tego . Miałą mętlik w głowie nie wiedziała co ma robić . Dalej udawać ? Czy może zrobić coś z tym całym gównem . ale niby jak ? już tyle razy próbowała> tyle razy udawało się ogarnoć to na krótką chwile , aby później przeżywać to samo.