..bo nie lubię zimy.

Opowiem Wam bajkę. Bajka będzie oparta bądź podparta na faktach prawdziwych, tudzież autentycznych. Szedłszy pewnego wieczoru po rynku w Chojnicach, kontem oka swego ujrzałem parę - dziewczynę i chłopaka. Chłopak w ręce swej trzymał jakąś rzecz, mniemam, iż był to prezent dla obecnej przy nim niewiasty. W pewnym momencie, gdy wszystkie gołębie podniosły swe ociężałe ciała z gorejących ciepłem wakacyjnego słońca kostek brukowych na Chojnickim rynku, chłopak wstawszy z jednej z licznie znajdujących się w owym miejscu ławek, rozpoczął energiczną gestykulację rękoma, aż do tego stopnia, że gdyby dołączył do tego równie energiczną gestykulację nogami, to wyglądałby bardziej jak pracownik klubu "Go Go". Dziewczyna siedziała spokojnie, odpowiadając zdawkowo na pytania, nie wzruszona przedstawieniem w wykonaniu swego rycerza. Gestykulacja aktora nie miała końca, śmiem nawet stwierdzić iż narastała, tak więc wolnym krokiem, nie spiesząc się udałem się w kierunku naszych bohaterów, aby - choć wiem że to nie ładnie, ale posłuchać niezwykle żywej rozmowy toczącej się między nimi. Zbliżywszy się, usłyszałem fragment dyskusji:

ON: dlaczego Ty zawsze musisz mi to robić? Dlaczego nie chce wziąść tej cholernej kurtki?!

ONA: uspokój się! Nie mogę tego od Ciebie wziąść! Tyle razy Ci tłumaczyłam, ale do Ciebie i tak nic nie dociera!

Jaki był finał owej historii nie wiem, gdyż moje obserwacje przerwał dzwięk dzwonka telefonu, który wezwał mnie szybko na prędzej umówione spotkanie. Odchodziwszy spojrzałem ostatni raz na 'spektakl', chcąc dowiedzieć się jaki był powód tego, że dziewczyna nie chciała przyjąć prezentu.. Wieśniacki był czy jak? W każdym bądź razie, jak to w bajkach bywa, jest i morał, który brzmi: nie warto kupować dziewczynie prezentów, tylko wstydu przy obcych ludziach można zaznać.

Dziękuję za uwagę.