wiecie, że ja dalej żyję...?
Dużo się zmieniło od tych trzech lat. Teraz ludzie zupełnie inaczej potrzegają samookaleczenie. Nie robię tego często. Było kilka szwów, były tabletki, było kilka "to ostatni raz", byli pedagodzy, były narkotyki. Powiem Wam, że już nie umiem sobie wyobrazić, jak było kiedyś. Jak było bez "tego". Typowa ze mnie gówniara. Zapijam emocje, krzyczę na papierosy. Przeżarta strachem-to właśnie ja. Nadal ta sama. Wszystko się zawaliło. Nie umiem tu funkcjonować. Już nawet nie wiem, dlaczego to robię. Zawsze to samo. "Zaraz będzie dobrze", "tak, cudownie", o kurwa, za mocno". Przepraszam, że Was tu zostawiłam. Teraz włóczę się z miejsca na miejsce. Moja ostatnia rana krwawi czwarty dzień. Wszystko straciło barwy. Ktoś tu zagląda czasem-dziękuję, jeśli potrzebujesz pomocy, napisz pod spodem-odezwę się.