,,Błociuch"

Taki weekend to ja mogę mieć codziennie <3 

Mówię oczywiście o poprzednim.Cały spędzony z Bossem.

Na początku były humorki , brykanie i galopowanie po boksie.

Denerwowałem się , że inne konie zostały na łące, a mnie zabrano

do stajni i kazano stać spokojnie :)

Po sprowadzeniu koni , Siwy grzeczny jak aniołek.

Trochę zeszło na czyszczeniu i karmieniu , ściemniło się.

Ale i tak jazdy mu nie podarowałm : >

Teraz doszłam do wniosku, że jazda po zmroku jest dużo lepsza.

Nic cię nie rozprsza , możesz wczuć się w konia.

Tyłek i łydy bolą po galopie bez strzemion.

Wszystko co dobre , to się szybko kończy.

Będę namawiała rodziców , żeby mi pozwolili pojechać autobusem,

a jak nie to poproszę ich , żebyśmy pojechali do niego w ramach prezentu

na gwiazdkę :)