photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 9 STYCZNIA 2012 , exif
175
Dodano: 9 STYCZNIA 2012

część I

Rozdział  I

     - Joni ! - rozległ się głos mamy z kuchni. 

- Już idę ! - odpowiedziała.

Było właśnie podwójne święto. Joni świętowała swoje 15 urodziny, a także fakt, że dostała się do ścisłego finału  konkursu matematycznego. Było to ogromne zwycięstwo dla samej bohaterki,  gdyż mało jest teraz osób w Polsce, które mogą się pochwalić matematyką na poziomie europejskim. Gdy zeszła do dużego salonu, mama już postawiła tort na stole. Przybyli dziadkowie, wujkowie i ciocie, a także kuzynki. Wszyscy czekali już tylko na tatę Joni. Choć ona wątpiła, że jej ojciec przyjedzie, odkąd dorosła poświęcił się tylko pracy, wracał późno, a w weekendy nie miał czasu, bo musiał odpoczywać. Mama wiele razy tłumaczyła swojej córce, że wszystko to, co robi jej mąż, jest dla ich dobra. Bez pieniędzy Joni nie miałaby nic, a wybrała bardzo kosztowne hobby jeździectwo. Agata      -tak miała na imię mama głównej bohaterki- próbowała rozkręcić rozmowę przy stole. Wszyscy przybyli byli już nieco zmęczeni, gdyż dochodziła już 17, a Piotra, męża Agaty, nie było widać. W końcu po 30 minutach postanawiają rozpocząć przyjęcie, bo  wszyscy zgodnie stwierdzają, że nie wiadomo kiedy zjawi się tata Joni.  Cały dom wypełnia uroczyste śpiewanie i  z okazji urodzin, a po chwili słychać tylko urodzinowe życzenia połączone z gratulacjami dostania się do finału konkursu matematycznego. Gdy jest już po wszystkim, wszyscy zasiadają do stołu, a Joni obładowana prezentami, wynosi je do swojego pokoju. Po chwili znów znajduje się w salonie, aby razem ze wszystkimi uczcić ten szczególnie wyjątkowy dzień. Wszyscy się śmieją, nie ma się co dziwić, przy takiej ilości gości tematów do rozmów nie brakuje. Po godzinie świętowania w domu zostali już tylko dziadkowie i  kuzynki  Joni. Więc dziewczyny zgodnie uznały, że pójdą do pokoju jubilantki, a w salonie zostanie tylko mama z dziadkami. Starym zwyczajem wszystkie siadły na dywanie w kółku i zaczęły sobie opowiadać historie, plotki, a jeśli któraś miała chłopaka to dokładnie wszystko ze szczegółami opowiadała. Z tego zgromadzenia tylko Joni nie znała tego uczucia, uczucia prawdziwej miłości. Jej codzienność wypełniała szkoła, dom i stajnia. Nagle z zamyślenia wyrwało ją pytanie jednej z kuzynek , czy wybiera się gdzieś we wakacje. Był już luty, więc wypadało  o tym pomyśleć. Joni nie wiedziała co powiedzieć, możliwe, że może w tym roku jej tata zrobi wyjątek i gdzieś pojadą wspólnie, bo do tej pory Joni jeździła tylko na obozy konne, to były jej wakacje, bez prawdziwej rodziny jaką tworzą rodzice, jeździła do obcych ludzi, w różne miejsca, jednak gdy miała wątpliwości każdy koń, bez wyjątku, dodawał jej pewności siebie. Jeździectwo bowiem nauczyło jej wiele pozytywnych rzeczy. Nawet temu sportowi zawdzięczała swoją idealną figurę, której mogłaby jej pozazdrościć  nie jedna dziewczyna w okolicy.

      Po dłuższej chwili intensywnego myślenia nad konkretną odpowiedzią mówi :

- Sama nie wiem.                                                                                                                                                        - No co ty, chyba żartujesz ! - wszystkie kuzynki, aż krzyknęły. 

  - Dziewczyny doskonale wiecie, że ja nie mam wpływu na decyzje taty, w ogóle nie czuje, że mam ojca, cały czas tylko praca, praca, praca, same widzicie, że nawet w moje urodziny nie ma czasu, praktycznie nic go nie obchodzi, no chyba, że ta praca. Jak tak dalej pójdzie to niedługo się wyprowadzi z domu i będzie mieszkał w samochodzie, na parkingu, przy biurze, w którym pracuje.      

 -  Ej no bez przesady, w końcu zrozumie, że to rodzina jest najważniejsza, a nie praca odrzekła Edyta                                                                                                                                                                                        Oby  odrzekła cicho Joni, która była bliska płaczu.                                                                                                                                                                                                                                                 

Dziewczyny tak się zagadały, że nawet nie zauważyły jak im zleciał czas. Wybiła już 21 więc  dziadkowie zawołali dziewczyny, żeby zeszły na dół. Kuzynki Joni na czas ferii przebywały u dziadków, więc musiały się już pożegnać. Joni podziękowała za prezenty i gdy już wyszli, zostały same z mamą, więc dokładnie zamknęły drzwi. Jubilantka wykorzystała wolną chwilę i poszła wziąźć prysznic. Musiała ochłonąć  po wieczornych wydarzeniach, no i postanowiła, że musi szczerze porozmawiać z mamą. 

Komentarze

wesolexmiasteczko88 Super :)
Wbijaj :)
18/01/2012 15:20:39
hmmcytacik ładnie ; )
+ wbijaj :)
09/01/2012 17:30:01
dorotadodarabczewska klikam fajne ;D
+ mnie też kliknij fajne ;D
09/01/2012 16:26:56