od soboty wieczorem do wtorku rano nie jadłam. 60 godzin na kawkach i izotonikach bez cukru.
w niedzielę rano zezłościła mnie moja waga. za duża. przez całą niedzielę w ogóle byłam na siebie zła i już nie zliczę, ile razy płakałam. z tej złości, bezsilności i smutku. nie czułam głodu.
w poniedziałek miałam kilogram mniej na wadze. zeszła ze mnie woda, którą ciało nagromadziło przez początek cyklu i wyjątkowo słoną, chociaż lekką, sobotnią kolację. co ciekawe, zwykle po dniu niejedzenia następnego czuję się bardzo źle fizycznie - mam mdłości, osłabione ciało, nie potrafię się skoncentrować na pracy. przedwczoraj czułam się tak samo, jak gdybym dzień wcześniej zjadła normalne posiłki. miałam sporo energii, dobry humor. potrafiłam nawet zawalczyć, jeśli to dobre słowo, o siebie, zdobyć się na odwagę dowiedzieć co się właściwie dzieje z moim życiem. ani razu się nie popłakałam.
fizyczne osłabienie głodówką przyszło wczoraj, we wtorek. gdyby nie to, może pociągnęłabym ją jeszcze dzień. ale jestem z siebie zadowolona. może trochę dumna. dobrze mi się żyje z płaskim brzuchem. oby jak najdłużej.
dwie kawy z owsianym, 45
17g suszonych śliwek, 48
mus owocowy, 116
placuszki z serka wiejskiego, 297
dżem z rabarbaru, 41
masło orzechowe, 179
spacer, -90
cardio, -185
Inni użytkownicy: 77645stanislawskadup22cuks89badziewiak2002siemapbllogin123123kamyk2009mateofrelikleliv
Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaKrwawodziób slaw30015 Lat temu rudedamienJa nacka89cwa11.05 idgaf94;) nacka89cwaMoon photographymagicOgnisko pati991Bezwarunkowa miłość itaaanJa pati991