Legenda o Miłości
Zaginiony skarb
To poczatek histotii jak każdej innej.
Mój bohater ma na imię Luck to znaczy spojrzenie.
Piszę tą opowieść ponieważ kocham życie,
a jest ono uczuciem które przenika na wzkrość.
Spójrz wiec sercem w serce z zanóż się w te opowiść.
Rozdział 1
Opowieść o początkach.
Jest to tylko moja wersja zdarzeń jednak powiem ją jakby była prawdziwa.
bo prawdą jest to co człowiek czuje.
Nazywam sie Luck.
I powstałem z tego co jest.. nie pytajcie sie mnie z kąd przychodzę, ani do kąd idę.
życie jest opowieścią, którą każdy z nas pisze,
każdy bowiem został obdarzony sercem,
a serce było jeszcze zanim zapaliły sie wszystkie światła i powstało życie.
Kim jestem?
Do kąd idę?
jaki jest powód mojego istnienia?
To wszystko jest ważne, a odpowiedzi przychodzą same z biegiem opowieści.
Rozdział 2
Pierwsze uderzenie serca.
z pierwszym uderzeniem serca
rozbłysło światło, jest tu go tyle że zadna ciemność nie istnieje w moim sercu,
nie ma tu też zła ani dobra, bo nie chce by tu istniały.
Jestem tylko wraz z światłem.
jako że nie mam formy, a mogę tylko powiedzieć jestem światłem i tworzę.
atomy które rozbłyskują różnymi barwami, jest tu tak wiele kolorów że nie da sie ich zliczyć.
chociaż znam tylko jedno słowo biel.
jak każdy twórca który ma białą kartkę przed sobą i sam w sobie jest ową częscią tego co tworzy.
wiec zacząłem się dzielić miliony cząstek i cząsteczek tworzących wszysystko do okoła,
zaczeły formować mój dom.
pierw to cała była lekka jak piórko jakby prześwitała.
chodząc po niej czuć lekkość i delikatność
owy twór nazwałem Lucky czyli szczęściarz.
Lucky był z światła bardzo ciepły i miły w dotyku.
a wraz z tym uczuciem ogarneła mnie dalsza chęć tworzenia.
Lucky powstała z atomu i rosła tak bardzo jak tylko chciała,
patrząc na nią z kądś podziwiałem ją jakiś czas.
postanowiłem stworzyć kolejną.
kolejna zaś jej siostra była Blem.
nazwałem ją tak ponieważ wydała z siebie takie drżenie,
Blem była cała z wody.
Obie tańczyły sobie swobodnie wokół siebie.
jednak z czasem trzeba było je podzilić i nadać im formy kuli,
by nie pływały w nieskończoność.
Pojawia sie pytanie co sie działo ze mną?
a dryfowałem sobie na łudce, zrobionej z bieli (światła)
znudzony pływaniem po beskresnych wodach.
wyłonił sie z wody Blum wielka wyspa.
Tu sie zaczyna moja cała opowieść.
Inni użytkownicy: johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488
Inni zdjęcia: ;) virgo123Piękna pogoda patusiax3951450 akcentovaOj locomotivW oczekiwaniu na lato elmarHihi hanusiek... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24