photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 27 GRUDNIA 2008 , exif
105
Dodano: 27 GRUDNIA 2008

Oto ja. Ta, która nie czuje sie sobą. Ta, która wogóle się nie czuje. Ta, która wątpi w swoje istnienie, w sens życia, w miłość... a jednak kocha. Ta, która chce zapomnieć, musi zapomnieć, lecz tego nie potrafi zrobić. Nie jest w stanie. Tak na prawde.. nie chce. Myślałam, że pierwszy raz... pierwsza styczność z tą jakże oklepaną `miłością` będzie prawdziwie... prawdziwa. Realistyczna, mocna, głęboki, czuła... szczera. Nigdy nie przestawałam o Nim myśleć. Nie było dnia, w którym bym o Nim nie marzyła. Nie było godziny, podczas której Jego imię choć raz nie przemknęło mi przez myśl. Każdy Jego dotyk, niechące muśnięcie, każde spojrzenie i uśmiech - wprawiały mnie w stan niespokojnego uniesienia. Niczego innego nie pragnęłam, jak tylko być przy Nim. Móc z Nim rozmawiać, być blisko, czuc Jego obecność... Nasza pierwsza zakrapiana noc `zmusiła` Go to tamtych słów. Heh.. Czy można się tak nagle w kimś zakochać? On tak stwierdził. I tak samo szybko jak na to wpadł- tak szybko się tego wyparł. Jego Sylwestrowy pocałunek sprawił, że Świat obrócił się do góry nogami. Był pierwszym od Niego. I miałam nadzieję, że nie ostatnim... Czekałam, cierpiałam, przeżywałam jego męki, smutek i ból. Wspierałam, gdy - tak, właśnie tak - próbował znaleźć szczęśćie u boku inneju. Moje szanse z każdym dniem spadały niemal do zera... Aż w końcu moja nadzieja doprowadziła mnie do bramy prawdy. Coś w nim ruszyło. Nagle przestał myśleć o mnie jak o kumplu. Był mój. Tamtego dnia był tylko mój. Mówił, że chce tylko mnie. Mówił, że mnie kocha. Wierzyłam Mu. Wtedy poczułam kolejny pocałunek i nie myslałam o niczym innym, jak tylko spędzić z Nim życie. Chciałam, żeby trwał wiecznie. Cieszyłam się każdym wspólnie spędzonym dniem. Każdym zbliżeniem, objęciem, ciepłym słowem i kolejnymi pocałunkami. Wspólnymi nocami, snami i marzeniami. Jednakże... Wszystko się skończyło. Bo nie byłam Nią. Bo nie potrafiłam. Nie mogłam sprostać wymaganiom. Byłam za bardzo... sobą. Walczyłam z dwoma naturami wewnątrz mnie - tą, która chciała kochać i tą, która wiedziała, że ta miłość, Jego miłość... tak na prawdę nie należy do mnie. Bo Jemu się wydawało. Bo czuł się bezpieczny i spełniony, ale nie mógł Zapomnieć o Niej. A ja robiłam za zabawkę - wymęczona, wykorzystana z uczuć i rzucona w kąt. A On... zachowuje sie, jak gdyby nic kompletnie się nie stało. Nic złego. No i co z tego, że zostałam tak potraktowana? Dla Niego byłam po prostu kolejną zdobyczą. `Zapchajdziurą`. Za niedługo Sylwester. Oby nie było `powtórki z rozrywki`. Moje serce na to nie zasługuje. Nikt na takie coś nie zasługuje. Nawet Ona, choć czasem zazdrość doprowadza mnie do łez. A teraz? Teraz zapewne bawi się Inną. Oby nie cierpiała tak jak ja... Ale nadal Cię kocham, choć nie byłam w stanie Ci tego wyznać. To jest klątwa. Jesteś moją ofiarą, pierwszą, której krew należy do mnie. I nigdy o Tym nie zapomnę.. Itoshii Hito.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kyuuketsuki.