To wydaje się grubą przesadą... 

Nie wspomnialem jeszcze o imprezie na wyciagu , a byla calkiem spoko . 

Na poczatku , jak zawsze stypa. Bylem wkurwiony na moich ludzi , niewazne za co , ale mialem ochote sie zajebac i isc spac . Na szczescie dziewczyna o imieniu Patrycja poprawila mi humor , spedzilem z nia wiekszosc imprezy w pokoju ,  bylo bardzo milo . Gdy zeszedlem na dol , gdzies kolo 12 , wszyscy zajebiscie sie bawili , ktos juz nawet zgonowal , ale to norma. Wypilem pare ban i bylem juz nielze chycony , podobno calowalem sie z moja kolezanka na parkiecie przy wszystkich znajomych , naprawde tego nie pamietam . Moja dziewczyna bylo bardzo zla bo zostawilem ja sama w pokoju i ... 

Zachowalem sie nie wporzadku w stosunku do niej ale wszystko jej wyjasnilem i jest juz ok :) 

Na drugi dzien obudzilem sie kompletnie skacowany , na szczescie mialem przy sobie jakies piwo . Wypilem je od razu po czym poszedlem po nastepne , pomogl mi oczywiscie w tym Kamil . 

Gdy wszyscy sie juz rozeszli , okazalo sie ze pracownik wyciagu sie rozchorowal , wiec musielismy go zastapic. 

Wzielismy ze soba 0.5 litra vodki i od samego rana drinkowalismy . Uczyslismy dzieci wyjezdzac do gory , bylo przy tym sporo smiechu bo ledwo stalismy na nogach. 

Dzisiaj dziwie sie ze nikt na nas nie poskarzyl . Picie zakonczylismy o godzinie 16 , Kamil zajebany jak Messersmith poszedl do domu , podobno szedl cala droga i spiewal na cala wies :D 

Ja tez do samego wieczora mialem zajebista faze