photoblog.pl
Załóż konto
Jak tylko sprinter pojawił się na podwórku, pierwsze z powitaniem ruszyły nasze psy; Sendi ( golden retriver ), Czoko ( czyli. Chocolate, labrador ), Scharon ( owczarek australijski )

Jak tylko sprinter pojawił się na podwórku, pierwsze z powitaniem ruszyły nasze psy; Sendi ( golden retriver ), Czoko ( czyli. Chocolate, labrador ), Scharon ( owczarek australijski )

Pani Justyna nie chcąc narażać koni na dłuższy stres od razu wzięła się za rozładunek

Pani Justyna nie chcąc narażać koni na dłuższy stres od razu wzięła się za rozładunek

Przy wyładowaniu Candy musiała skorzystać z pomocy pana Michała, mała za nic nie chciała oddalić się od mamy, a Miss Fortune ją stale nawoływała, co utrudniało pracę pani Justynie

Przy wyładowaniu Candy musiała skorzystać z pomocy pana Michała, mała za nic nie chciała oddalić się od mamy, a Miss Fortune ją stale nawoływała, co utrudniało pracę pani Justynie

Z Miss Fortune nie było problemu :)

Z Miss Fortune nie było problemu :)

W czasie gdy weterynarz Robert osłuchiwał Forti ( Miss Fortune ), Zuzia zajmowała uwagę Candy, oczywiście nowymi mieszkańcami zainteresowały się konie z padoku

W czasie gdy weterynarz Robert osłuchiwał Forti ( Miss Fortune ), Zuzia zajmowała uwagę Candy, oczywiście nowymi mieszkańcami zainteresowały się konie z padoku

Ujęcie z naszej stajennej kamerki, konie w boksie odpoczywają po długiej podróży w derkach osuszających, ale ten

Ujęcie z naszej stajennej kamerki, konie w boksie odpoczywają po długiej podróży w derkach osuszających, ale ten "spokój" zakłóca im sąsiadująca z nimi arabka

Następnego dnia konie z samego rana powędrowały na padok

Następnego dnia konie z samego rana powędrowały na padok

Z początku Candy była nieśmiała...

Z początku Candy była nieśmiała...

... później mama zeszła na drugi plan, a jej całą uwagę ściągnął Biszkopcik

... później mama zeszła na drugi plan, a jej całą uwagę ściągnął Biszkopcik

Dodane 24 KWIETNIA 2017 , exif
171
Dodano: 24 KWIETNIA 2017

Pierwsza doba folblutek

Witajcie na moim blogu, czyli w moim wirtualnym, figurkowym świecie. Przedwczoraj, dotarła do nas piękna klacz rasy pełnej krwi angielskiej ( Schleich 42360, 2016 ) - Miss Fortune wraz ze swoim źrebakiem ( Schleich 42361, 2016 ), również klaczką - Candy Cane Miss Fortune. Odbyły długą podróż z Niemiec, więc z tej okazji musieliśmy przygotować odpowiedni transport, gdyż nasz schleich'owy trailer z pick-up'em mógłby okazać się niezbyt komfortowy, zwłaszcza dla źrebaka. Wybór padł na bruderowskiego Mercedesa-Benza, który z założenia producenta miał być sprinterem, ale przy schleich'ach jego skala zostaje mocno zaburzona i swoimi gabarytami przypomina bardziej ciężarówkę niż busa. Ogólnie auto prezentuje się fajnie. Jego przód uwzględnia detale takie jak; komplet żarówek w lampie, znaczek w wersji 3D, lusterka pokryte aluminium odbijające obraz. Kabina również niczego sobie; drzwi otwierane ( szkoda że bez szyb ), jej wnętrze jest dużo bardziej bogatsze w szczegóły niż w schleich'owym pick'upie. Naczepa prosta; ma otwierane dwuczęściowe drzwi boczne, z wentylacją, 5 okien bocznych i 2 szyberdachy, niestety nie idzie ich uchylić. Tył jednak nie równa się przodowi, w tym przypadku producent "poszedł na łatwiznę"; zamiast lamp, naklejki które daleko odbiegają od realistyczności pojazdu i mają się nijak do przednich szczegółowo wykonanych lamp sprintera. Rampa otwierana, z bramkami, brakuje tylko antypoślizgowej maty. Zdecydowany minus samochodu to wnętrze naczepy, które jak dla mnie jest zbyt surowe i brakuje w nim tak istotnych elementów jak kółko do uwiązania konia czy bariera za zad. Przy takiej przestrzeni, osobiście pofatygowałabym się też o stworzenie paki na sprzęt, która jest rzeczą niezbędną każdego koniarza. Naklejki zewnętrzne to również nie wypał, dużo bardziej realistycznie wyglądałyby nadruki na plastiku. Jednak jak wiadomo firma bruder większą uwagę poświęca pojazdom niż ich przeznaczeniu, stąd przerost formy nad treścią, ale ogólnie auto mi się podoba. Po dotarciu na miejsce konie zostały poddane kontroli weterynaryjnej, a później odprowadzono je do boksu. Rano wyszły na padok i szybko okazało się, że Candy to bardzo żywiołowy i ciekawski źrebak; znalazła sojusznika w naszym ukochanym goldenie Biszkopcie ( Sponge Cake ). Cieszymy się bardzo, że z nami są. Model Miss Fortune, czyli schleichowa klacz pełnej krwi angielskiej z 2016 roku mocno odbiega od rzeczywistego wzorca tej rasy. O ile mała głowa i żyrafia szyja są w porządku, o tyle krótki grzbiet, potężne nogi, zwłaszcza pęciny strasznie szpecą ten model. Dodatkowo te nijakie ułożenie nóg, które wygląda bardzo nienaturalnie. Maść? Jedna z moich ulubionych, z resztą jak i rasa, dlatego pewnie mimo tylu wad i tak model ten skradł moje serce. Uwielbiam konie cisawe prawie tak samo jak palomino, a malowanie tej klaczy jest takie idealnie pomiędzy, kwestia światła. Cieniowanie poległo, zwłaszcza na zadzie i nogach, co na zdjęciach rzuca się po oczach i wygląda po prostu sztucznie. I te "idealne linie" wykończeniowe odmian, to chyba akurat charakterystyczny i podstawowy błąd w malowaniu Schleichów. Według mnie w przypadku klaczy pełnej krwi angielskiej producent mógł się bardziej postarać, zwłaszcza, że konia w tej rasie dawno nie produkowano. Dużo lepiej prezentuje się Candy Cane Miss Fortune - czyli źrebię tej samej rasy, kasztanka. Malowanie i cieniowanie po prostu cudo, jedynie rozjaśniłabym kopyto z odmianą. Głowa sympatyczna, o proporcjach w przypadku źrebiąt ciężko cokolwiek powiedzieć, bo źrebaki rodzą się z reguły nieproporcjonalne. Natomiast to co rzuca się po oczach to zbyt szerokie chrapy w stosunku do reszty głowy. Bardzo urzekła mnie jej grzywa, ni to leżąca, ni to stojąca, roztrzepana - typowo źrebięca. Ustawienie nóg podobnie jak u mamy, zbyt wymyślne i przez to nie zaciekawe, ale ogólne wrażenie bardzo dobre. W zestawie do klaczy dołączona była prezenterka w naprawdę świetnym odcieniu fioletu oraz połyskowa derka w romby, która trafiła do moich ulubieńców. Do źrebaka również była dołączona derka, która jest nieco niedopasowana, ale dodaje uroku klaczce. Dziewczynka z kompletu... Hmm, ma ruchome rączki więc to nowe pokolenie :D Ale w tym zwyczajnym ubraniu średnio mi pasuje do "końskiego świata" plus te niefajne zgarbienie...

 

No i myślę, że na tym mogę zakończyć swój pierwszy wpis na tym blogu. Ogólnie chciałabym podkreślić, że zdjęcia dodawane tutaj służą zaprezentowaniu modeli i tworzeniu fabuły, a nie odzwierciedleniu rzeczywistości, więc  proszę nie doszukiwać się błędów fotograficznych, bo żaden ze mnie specjalista czy profesjonalista, nie mam do tego ani sprzętu ani warunków, pozdrawiam! :) 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika konisiowa.