Dzisiaj nie zadobrze sie z tym wszystkim czuje... Choc jest mi z Nim dobrze i jestem szczesliwa to nie wiem czemu tak duzo mysle... Chyba nie potrafie juz kochac i to mnie wlasnie meczy... Do tego ta szkola i nowi ludzie, nauczyciele, u ktorych musze zrobic dobre wrazenie mnie dobijaja... Jestem z Nim, ale tesknie za Toba- nawet nie wiem czy za Toba tylko za ta miloscia ktora przepelniala moja dusze, tesknie za miloscia ktora potrafilam darzyc... Nas juz nigdy nie bedzie, ale boje sie ze i ja sie zagubie w swiecie strachu... strachu przed miloscia. On daje mi tyle miolsci, tyle zrozumienia i szacunku, ze nawet nie moge tego opisac, a ja nadal tu siedze i mysle czy prawidlowo postapilismy. Przepraszam, ze nie moge powiedziec jeszcze, ze kocham, ale nie chce byc nie szczera. Moze jutro z naszymi przyjaciolmi sie troche zrelaksuje i bedzie lepiej:)