Wszystko... 

W sobotę nadejdzie 30 tydzień kiedy żyjemy w moim organiźmie w 3 osoby. To takie piękne - macierzyństwo. Lubię czuć kiedy kopią, denerwują się gdy słucham zbyt głosnej muzyki, albo siedzę jakoś nie tak. Zachcianki i jedenie wszystkiego na co ma się ochotę bez żadnych wyrzutów sumienia. 

Chciaż bywały momenty, szczególnie wtedy gdy moje ciało zaczęło się tak szybko zmieniać, że miałam dość. Płakałam, nie radziłam sobie ze swoim wyglądem , ale cieszyłam się, że chłopcy są zdrowi. Dziś ważę już ponad 20 kg więcej niż gdy zaczynałam,a to jeszcze 6-8 tygodni, bo liczy się, ze bliźniaki rodzą się około miesiąca wcześniej niż normalne dzieci.

Przygotowania idą pełną parą, zakupy, remont -narazie rozsypka. Ale to wszystko dla nich, dla ich lepszej przyszłości.

Jak było z moją ciążą. Była planowana, ale nie spodziewaliśmy się że zajdę w ciąże tak szybko, a już w ogóle nie marzyliśmy nawet o dwójce dzici na raz.  A gdy okazało się że mamy bliźniaków to zaczęło się szaleństwo- przyspieszanie ślubu, który i tak miał być skromną uroczystością, przeprowadzka, szukanie najlepszych specjalistów, żeby mieć pewność, że nasze maluszki będą zdrowe.

Dziś już wiemy, że wszystko jest raczej wporządku, więc pozostały co 2 tygodniowe wizyty u lekarza prowadzącego, ważenie i mierzenie chłopaków orazprzygotowania do porodu