Czasem ta tęsknota za nim ją wykańczała. Najgorzej było, jak zamykała oczy i pogrążała się w marzeniach, a potem je otwierała i wracała do niej rzeczywistość. Po tym wszystkim nie miała siły na nic, ale i tak dalej katowała się marzeniami, w których główną rolę grał on... on, za którym tak bardzo tęskniła.
Mam się stresować? Przejmować? Żałować? - pierdolę.
U mnie nie ma takiego słowa jak 'trudno'. Jak się coś zjebało, to trzeba naprawić. Proste.
Ciekawe, czy wie, jak mnie niszczy. Ile razy na dzień doprowadza mnie do choćby minimalnego cierpienia. Nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, a zwyczajnie kurczę się od środka. Z każdym kolejnym cierpieniem, od mojego serca odpada jakaś malutka cząsteczka. Biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.
Inni użytkownicy: hueciakxemilyymkmsbiburcypisekk420drosekbeciaacz3marika2137timmueller256karolinabober199688
Inni zdjęcia: Wiosna 2025r. rafal1589Robaczek suchy1906Pszczółka od rana w pracy :) halinamCzapla siwa slaw3001475 akcentova138. atanaRower aceg:) dorcia2700935 photoslove25włóczykij itaaan