Wciąż nie mogę pozbierać wszystkich myśli, gubię się w tym. Wpadłam w "przepaść" w którą brnę coraz bardziej ; i chociaż chciałabym żeby to wszystko się w końcu zakończyło, żeby było dobrze, to wiem, że nie osiągnie się tego tak z dnia na dzień. A z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nigdy jeszcze się tak nie czułam jak teraz. Okropne uczucie. Kochać kogoś wiedząc, że ta osoba nic do nas nie czuje, ale też nie powie wprost czego od nas oczekuje. Nie wiem ile jeszcze tak dam rade żyć. Za bardzo to boli, żeby się tym nie przejmować ale zarazem najlepszym wyjściem było by to olać i żyć jak gdyby nigdy nic. Szkoda, że tak nie potrafię zrobić. :/
Już nie wiem co mam robić. Ciągłe zastanawianie się i myślenie o tym, dobija mnie bardziej i bardziej. Gdy już sadze, że mogłabym ułożyć sobie życie bez niego, powraca ciągle ta sama myśl "Kocham Cie i nie mogę bez Ciebie żyć" I tak jest cały czas. ;(
Chciałabym zamknąć oczy i marzyć o nim, o tym że wszystko się ułożyło, że on mnie kocha. Ale wiem, że gdy tylko otworzę oczy wszystko pryśnie jak bańka mydlana.
"Moje szczęście ktoś nazwał Twoim imieniem"