budzac się następnego dnia nie do końca byłam pewna czy wczorajsze zdazenia sa prawdziwe. "byłaś na kawie z ludźmi których tak uwielbiasz. jeszcze kilka godzin przed tym marzylas o tym by ich poznac. i stalo sie.. zachowałam spokoj? boze jak to mozliwe! poprosili o twoj numer. chyba zrobilam na nich dobre wrazenie. nie nie nie... to nie moze byc prawda" - myślałam patrząc w sufit. może mi się poszczesciło? eh. to tylko przygoda. nie chce liczyc na nic wiecej. no nic. to najwspanialsze kilka godzin w moim życiu. wstalam, ubralam sie i zastanawialam sie co robic dzis. jest niedziela. cholera! zapomnialam zupelnie o Courtney wczora. musze sie z nia jak najszybciej zobaczyc. opowiedziec jej o wszystkim. ale.. pewnie wezmie mnie za wariatke. nie mam dowodow na to ze naprawde ich spotkałam! moje mysli przerwalo dzwonienie telefonu "yo Cami, szykuj sie tata pozyczyl mi auto pojedzimy gdzies. wpadniemy po Cou - dopiero wstalam.. - nie marudź! ruszaj sie za 20 minut będę' nawet nie zdążyłam się sprzeciwic bo się rozłączył. no trudno nie mam wyjscia. musze gdzies wyjsc by przestac o wszystkim myslec. Czekałam pod domem na Joe'go gdy moj telefon zaczal wibrowac "hej Carmen, tutaj Louis. Mam nadzieje że wszystko okej i wybaczylaś Niall'owi wczorajszy wygłup. Organizujemy z chłopakami małą domówke dziś wieczorem. Moze miałabyś ochote wpaść? nie martw się o transport ktoś od nas po Ciebie wpadnie! czekam na odpowiedź xoxo" Przeczytałam tą wiadomość jeszcze kilka razy. Może nawet kilkadziesiat.. A jednak to nie zwykła przygoda która juz dobiegła końca. " Oczywiście, że wpadne x ' bezmyślnie wysłałam wiadomość. nienienie! co ty robisz dziewczyno! nawet nie przemyslałam nic. Ale.. w sumie nad czym tu myśleć? Joe podjechał po dom "Przepraszam ze sie spóźniłem co tam u Ciebie? Cou powiedziała że nie chce z Toba gadać haha pokłóciłyście się o to kto lepiej wygląda czy jak? - rozbawiony Joe. - nie.. wystawiłam ją wczoraj.. miałam dużo na głowie.. potem yy.. uciekł mi autobus a gdy dotarłam na miejsce juz na mnie nie czekała" - "baby.." uderzylam go w ramie ten się zaśmiał. Nie powiem mu dlaczego tak naprawdę ją wystawiłam. Może lepij jak narazie zachowam to w tajemnicy? "ej coś jest nie tak. jesteś jakas rozkojarzona" - "nie nie. wszystko ok źl się trochę czuje. Odwieź mnie do domu proszę" - i tak tez zrobił. Wpadłam do swojego pokoju. Zaczełam wyrzucać wszystkie ciuchy z szafy. W co ja sie mam ubrać? w miedzy czasie Lou poprosil mnie o adres zamieszkania. Mam zrezygnować? moze jeszcze to odwołam.. nie. nie mozesz. bądź wkoncu szcześliwa. znalazłam odpowiednie ciuchy wzielam sie za makijaż i włosy. do pokoju weszla mama " wybierasz sie gdzieś dzis wieczorem? " - "tak mamo, potem Ci wszystko powiem prosze Cie musze sie teraz wyszykować" - "okok, a z kim wychodzisz?" - yy z Joe i Courtney. Bedą jeszcze inni znajomi." - moja mama nie miała nic przeciwko gdy wychodziłam wieczorami. ufała mi. Nadeszła godzina 19. Odstrojona wyszłam z domu, powiedzialam rodziców ze nie wiem o której wróce niech się nie martwią. Czekałam może z 10 minut i podjechał po mnie dosć duży czarny samochód. Okno się otworzyło " Ty jesteś Carmen?" - "em.. tak" - "wsiadaj chłopcy mnie po Ciebie wysłali" wsiadłam do tyłu samochodu. Wyobrażałam sobie co tam bedzie. Byłam zdenerwowana ale również strasznie podekscytowana. Po 15 minutach byliśmy na miejscu..
od autorki:
nie miałam coś dziś pomysłu. notka miała być inna a wyszła taka jak wyszła.
jak oceniacie? :)
opłaca sie to dalej pisać?
Inni użytkownicy: kingulla12345janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94
Inni zdjęcia: XXIV drogakugwiazdom... sweeeeeettt😁 kingulla123451452 akcentovaSzafirki jerklufotoTULIPANY ... part 1 xavekittyxJedna z wielu Pasji jabolowekrwiKwiecień najprawdopodobniejnie... maxima24... maxima24