photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 LUTEGO 2015

Siedzę w pracy. Zawsze piszę coś w pracy... nieważne.

Mamy piękne słońce, nie jesteśmy na fazie i mamy czas na przemyślenia... ale czy mamy chęci?
Myślałam dzisiaj trochę o B. ale nic nie wymyśliłam. Nastała cisza między nami, a tutaj mogłabym zacytować Farnę " ta cisza zabiera Ci mnie." Pan zakochany się odkochał (oczywiście tutaj śmiech, całe szczęście ani razu nie uwierzyłam w jego bajki o tym jak wyjątkowa jestem i jakimi uczuciami mnie darzy). A czułam tyle energii wśród nas i to dziwne, pochłaniające mnie bez reszty uczucie. Gdybym chciała, mogłabym się odezwać i rozpętałoby się piekło. Zwłaszcza teraz, gdy zostaje sama na noc w domu co 3 dni, ale po co? Nie będę przecież tracić czasu na bałwanów. Mimo tego czuję, że On i tak pod koniec końców znajdzie drogę do mnie. Tylko, że ja:
a) albo nie będę zainteresowana i pozostanę taka przez cały czas
b) albo zabawię się nim i go zostawię z jego uczuciami, które są podobno prawdziwe
c) bez czynienia żadnych planów pozwolę mu znowu wtargnąć do mojego życia
Oczywiście opcji "c" nie chcemy i ją wyemilinujemy. Nie widzę sensu w rozpaczaniu i rozpamiętywaniu kogoś kto potraktował nas w ten sposób, a on... nie ukrywajmy - zachował się jak świnia, dlatego też nie mam zamiaru nad tym generalizować. Przecież są w życiu ważniejsze rzeczy, np. moja praca licencjacka, czy ogólnie robienie czegoś dla siebie, a moja samodyscyplina ostatnio siadła totalnie... 
Być albo nie być, ja wolę być.