My little mess  

kotki z google, nie nie moje ;p

ale wstawiam je, gdyż od jakichś tygodni mam, a raczej miała. kotkę. rasy czarno-biała. rasy małe kocię.

a co się dziś okazało ? że to KOT !! pff, najpierw właściciel, potem mama i znajomi zainfekowali płeć ONA. tłumaczenie mojej mamy? jak tam mu/jej pod ogon nie zaglądam ;D 

mamy dwie możliwości mili państwo : albo to najprawdziwsze kocie jądra albo to nowotwór jelita/brzucha/jajników itp u kotki, który wyrósł już poza swoje miejsce zamieszkania i wygląda jak hmm.. no jak jądra 

no Boże widzisz i nie grzmisz ?!

jestem mile zaskoczona takimi fajnymi komentarzami pod poprzednią notką :) dziękuję Wam dziewczęta za takie miłe i jakże prawdziwe słowa ;* 

tak na marginesie Marto Es. wyczepiście się z Tobą dogaduje na gg ;d mówię o dziś hehe :D

w poniedziałek spotkanie ( mój kochany dawca plemników na słowa idę na spotkanie tylko spojrzał i zmarszczył brwi, jakby myślał : dziecko, ty masz 16 lat [16,5 tatusiu] ? na jakie ty spotkanie idziesz? ewentualnie fanów świerszczyka ;D ! ) klasowe rzecz jasna :)

we wtorek Szczytno

a potem znów Oln, w poszukiwaniu torbyyy.

mam nadzieję, że nie namieszałam zbyt z tymi nawiasami 

dziś widzę różne podpunkty. 

i jeszcze jedno słowo na koniec. a raczej two : colgate power . jeśli kiedyś to przeczytasz, na 99,999 procentuf nie, no ale mejbi, to te dwa słowa chyba/może/mam nadzieję, dadzą Ci do myślenia -_-

bajoooooooooooooooooooooo