Bardzo długi tekst
Jesteś zmęczony. Wszystkim.
Oddychaniem, mruganiem, wstawaniem z łóżka, tym że trawa rośnie czy obrazkami śmiesznych kotów w internecie. Wszystkim.
Nie wiesz, albo nie chcesz wiedzieć dlaczego. Tak po prostu.
Wmawiasz sobie że każdy tak ma, że to tylko taki okres, że przejdzie.
Pierwsze kłamstwo które starasz sobie wmówić.
Czujesz się pusty w środku. Któregoś dnia dostajesz pozytywnego kopa aby to zmienić, zrobić coś aby poczuć sie lepiej. Koniec końców kończysz leżąc w pozycji embronalnej, użalając się nad sobą.
To jest cios prosto w Twoją psychikę. Chciałeś coś z tym zrobić, ale nie potrafisz.
Temat zamiatasz pod dywan i go ignorujesz. Tzn. wiesz że coś jest na rzeczy, ale jakoś nie poświęcasz temu uwagi.
Jedyne co robisz to powtarzasz sobie że będzie dobrze.
Kolejne już, drugie kłamstwo.
Mija tydzień, miesiąc, rok, a Ty masz wrażenie że w wędrówce zwanej życiem, stoisz w miejscu, lub co gorsza cofasz się.
Robi sie tylko coraz gorzej, walczysz z każdą czynnością dnia codziennego.
Każdy dzień wygląda tak samo, jest to dla Ciebie walka o przetrwanie.
Zdajesz sobie sprawę że nie męczy Cie to że jesteś smutny.
Męczy Cie to że nie potrafisz być szczęsliwy.
Zaczynasz zapychać sobie życie używkami.
Papieros uspokaja. Alkohol pozwala się rozluźnić i zapomnieć.
Niestety Twoja "medycyna alternatywna" przestaje pomagać, musisz jej zażywać więcej, albo przyjmować coś mocniejszego.
W kontakcie z ludźmi grasz. W tym jesteś najlepszy.
DiCaprio czy Depp przy Tobie to amatorszyzna aktorska.
Okłamujesz wszystkich wokół tak dobrze, że sam zaczynasz w to wierzyć.
Że Twoje życie jest wporządku. Mogło być lepiej, ale źle nie ma.
Szkoda tylko że to życie przyciska Cię do ziemii tak mocno, że nie potrafisz z nim funkcjonować na dłuższą mete.
Ograniczyłeś kontakty z ludzmi do absolutnego minimum, no bo w sumie po co przed nimi grać, skoro bez nich też sobie radzisz.
Twoje mieszkanie to Twoja świątynia. A na samą myśl o jej opuszczeniu w celach towarzyskich, skręca Cie w żołądku.
Nazywam ten okres wegetacją życiową. Niby sobie żyjesz, i niby jest dobrze, ale dalej masz tą małą, skurwysyńską igiełke. Cały czas gdzieś Cie tam kłuje, że to nie taki scenariusz życia Ci odpowiada.
Nagle Twoje życie obraca się nogami do góry. Poznajesz TĄ osobe.
Robi Ci sie cieplutko na serduszku. Dla tej osoby masz ochotę zmienić całą swoją dotychczasową egzystencję. Lecz pierwsza błachostka, trudność czy problem sprawiają że wolisz uciec do tego co było i po raz kolejny odrzucasz kogoś ze swojego życia, a być może ten ktoś mógł Ci pomóc.
Życie dla Ciebie to pasmo nieszczęść, nie powodzeń, smutku i żalu.
Przez głowę przechodzi pierwsza myśl o tym aby zapoczątkować koniec.
Samobójstwo.
Bagatelizujesz tą myśl. Wyrzucasz ją gdzieś tam do umysłowego kosza jako zbędna myśl. Lecz kolejne problemy sprawiają że myśl ta powraca.
Nie myślisz już o tym jak to zrobić, bo masz już swój wybrany sposób, tylko kiedy.
Brakuje Ci bodźca
Tak naprawdę jesteś już martwy. W środku.
Kanapka upadająca masłem do ziemii jest dla Ciebie życiową tragednią.
W końcu nastaje ten dzień. Wstajesz i wiesz że dzisiaj to zrobisz...
Tylko w moim przypadku, nawet tego nie potrafiłem dobrze zrobić.
Gałąź na której zawisnąłem z myślą o zakończeniu mojej wędrówki pękła.
Siedziałem tak z godzinę. W mojej głowie toczyła się wojna myśli. Adrenalina rozsadzała mi głowę, a nie dotlenienie sprawiło że mimo tego że nie było jakoś jasno, wszystko raziło mnie w oczy.
Nie będe tu teraz pisał że to był boski znak, przeznaczenie czy coś w tym stylu.
Ale nigdy bym się nie spodziewał że po takim czymś nagle zachce mi się żyć.
Pomógł mi strach. Oczami wyobraźni zobaczyłem moją matke i ojca. Załamanych. Nie dostrzegli że ich pociecha w tak młodym wieku ( chodziłem wtedy do 1 klasy gimnazjum ) chce umrzeć.
Przestałem być egoistą. Każdy samobójca to egoista. Wyolbrzymia swoje problemy do kategorii mamnajdorzejnatymświecie. W chwili gdy odbiera sobie życie myśli tylko o tym, że w końcu ON będzie miał spokój.
Jeżeli to czytasz, i masz w życiu problem, myślisz o samobójstwie.
NIE RÓB TEGO!
Potrzebujesz pomocy? Otwórz sie dla znajomych. Powiedz rodzicom.
Boisz się że Cie wyśmieją albo nie zrozumieją ? Napisz do mnie.
Nie jestem specjalistą, ale często pomagam ludziom z problemami z różnych płaszczyzn życia.
Możesz także zadzwonić pod te numery:
116 123 - Telefon zaufania dla ludzi dorosłych
116 111 - Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
Inni użytkownicy: niewiemxdsss12121o1lamarcin404ogolgierdsari06anis2013xsosoxcaesiumlegnickiwloczykijjarektw
Inni zdjęcia: CYBERPUNK mr0w4Labirynt nacka89cwa... sweeeeeetttDependance ? ezekh114zimowe z synem Ja nacka89cwaJa na działce nacka89cwa;) virgo123"No to jadziem na Bielany.& ezekh114Łebski i warszawski. ezekh114Na bujaczce nacka89cwa