Uso o tsuku. 

Dzień dobry.

Wstałam, ledwo, ale jednak. Wstałam ze smutkiem w oczach i złością na ustach. Wstałam przerażona i oślepiona światłem, które sprytnie wdarło się przez okno i trafiło prosto na moje oczy. Odruchowo od razu po przebudzeniu moją twarz skierowałam w stronę fioletowego podkoszulka, tak cudownie przesiąkniętego Twoim zapachem, dającego mi ukojenie, a za razem nieopisany smutek. Łzy automatycznie napłynęły do moich oczu, a chcęć zmian wzrosła do poziomu maksymalnego. Będę ewoluowała dla Ciebie, od dziś, zmienię się w to o czym marzysz. Odrzucę wszystkie złe przyzwyczajenia, odrzucę sen i chęć autodestrukcji. Zrobię to z uśmiechem na ustach i miłością w sercu. Świadomość, że nigdy nie będę wystarczająco dobra, a moje dłonie wystarczająco ciepłe nadal jest cholernie bolesna, ale wierzę, że zapewnie Ci.. chociaż część tego czego potrzebujesz. Nie możesz mnie kochać, prawda? Jestem uosobieniem przeciwności Twoich marzeń. Nigdy.. nigdy nie będę żadna. Ale zawsze Twoja. 

P r e t e n d e r .