życie stało się absurdem.
cholernie mocno pragnę nieosiągalnego, odpychając to, co jest dobre i na wyciągnięcie mojej ręki. im bliżej coś się znajduje i im łatwiej mogę to złapać, tym więcej traci to na swojej atrakcyjności. czy to moja ułomność? czy jestem niezdolna do czerpania szczęścia z tego co mam? jest mi dobrze, ale to nie jest pełnia, którą wiem, że potrafię czuć. zmuszam się, popycham, ryzykuję, bo wiem, że zazwyczaj dobrze na tym wychodzę. ale nie mogę wiecznie żyć w nadziei, że coś z tych marzeń wykiełkuje. bo teraz tak się nie stało.
ale kiedy zmagam się z tym, że ranię ludzi dookoła i nie jestem w stanie dać z siebie tyle ciepła, ile powinnam, dochodzę do wielu nieistotnych wniosków.
nieistotnych, bo jestem tchórzem, który boi się o nich mówić. obawiam się zranić najbliższych, chociaż wiem, że szczerość i uczciwość są tu podstawą.
pomijając, że tchórzem to też cholerną oszustką. próbując zbudować jakąś relację zmusiłam się do wielu rzeczy, do których nigdy nie powinnam była dopuścić. nie powinniśmy się nigdy nawet spotykać. poczułam jedno wielkie NIC. takie nic, którego wcześniej nie doświadczyłam. głupio mi, bo mimo wszystko jesteś zbyt ważnym, żeby nazywać cię 'Panem Nikt'.
nie zmienia to faktu, że zachowałam się jak dziwka. bo laskę zrobiłam już nie tobie. i nie była to laska z podniecenia, nie była to laska z przyjemności.
ta laska wypełniona była tęsknotą, pragnieniem, emocjonalną dziurą.
Inni użytkownicy: nigdycimotylek123123unseememojopinskasowaniemarco79tymek201234567pizzaismylovekllaudia548gepard1991
Inni zdjęcia: ;) pati991... maxima24Książka Dekret pati991... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24