Mrs. Lans-a-Lot 

Zostało bardzo ale to bardzo nie dużo czasu.

I juz nie moge sie doczekać spędzania ciepłych popludni na obżeraniu sie czeraśniami, zdrapywania resztek siebie ze ściany po imprezach, wyjazdu do Kielec, wyjazdu z moimi mośkami, wyjazdu do babci. Wolności. Nie przejmowania sie niczym. Nikim. Zwiedzania Warszawy i wyjazdu do ZOO.

Szkolenia mojej siostry co to jest Queen, ACDC, James Brown. Siedzenia godzinami na przystanku w Piasecznie bo jak zwykle nie chciało mi sie sprawdzić rozkładu jazdy. Łażenia po Chojnowie, po lesie, po górach.

Nie moge sie doczekać Ewy i zalewania jej łazienki żeby później móc sie ślizgać na jej podłodze w samych gaciach, Sary i naszych wspólnych kąpieli, Kingi i tego że musze za nią chodzic do apteki, drugiej Kingi i naszych kreatywnych popołudni przy puszkach CocaColi, Agaty i czytania "Z życia wzięte", łażenia do Magdy żeby byc atakowanym w przyczepie przez jej braci, Dominiki i jej miłości do JB, Mariolki i tego że gdyby była facetem to chyba bym nie mogła sie jej oprzeć.

Oczywiście jeszcze jest Świnka Maja, Monika i jej zdana matura (!), Mariusz... Być może Mietek, Nikoll (KrakówKrakówKraków?)

Nie moge sie dozczekaaaaaaaaaaaać!  

Jest tylko jedno ale. Nie moge przeciez zapomnieć o tych moich dzięciołach które tu zostaja. Pysiu, Nati. Będe za wami strasznie tęsknic. Zwłaszcza za karaoke.

No a narazie nauka, nauka, nauka. I odliczanie. I chorowanie <3 :>