stoczterdzieści dni.
140
dni.
Nadal tylko jestem i nic więcej. Nadal nie czerpię z niczego radości, wręcz przeciwnie. Wszędzie doszukuję się zła, ciągle podejrzewam każdego o złe intencje wobec mnie. Ciągle się boję, tak bardzo się boję. Właśnie zaginęło mi 140 dni, których już nigdy nie odzyskam. Straciłam je. I stracę kolejne dni. Tak bardzo chciałabym się z tym już pogodzić, zapomnieć o nim albo chociaż przestać Go kochać. Ile to jeszcze będzie trwało!? Kiedy na nowo zacznę żyć i cieszyć się tym, że JESTEM!? Ciągle czuję tylko strach przeplatany ze smutkiem. Czy się uśmiecham? Oczywiście. Jednak mój uśmiech nie jest już szczery nawet kiedy go widzę, bo wiem, że za kilka minut lub godzin znowu rozejdziemy się do swoich kątów. Pisząc ostatni post, myślałam że dzisiaj będzie inaczej. Będę potrafiła się prawdziwie uśmiechać, będę odczuwać radość i...skończą mi się już łzy. Ja chyba jestem jedną chodzącą łzą. Nie ma na tej planecie ani jednego człowieka, któremu ufam, to Jego wina, bo ufałam mu bezgranicznie, chociaż On zawsze osądzał mnie, że tak nie jest. Dziś nie ufam nawet sobie. Już nie wychodzę z domu, już nie śmieję się głośno. Teraz siedzę w domu i w nim płaczę. Zmieniło się jedynie to pierwsze. Wciąż szukam czegoś, co uwolni moje myśli od Jego osoby, ale im dłużej się nie odzywa, im dłużej Go nie widzę...moje serce się go domaga, tęsknię jeszcze bardziej.
Dziś moim marzeniem jest móc Go przytulić i pocałować, ale On robi wszystko, żeby się nawet przez przypadek o mnie nie otrzeć.
Marzenie.
Użytkownik faithfultoyou
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni użytkownicy: misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusos
Inni zdjęcia: Alleluja milionvoicesinmysoul:) szarooka9325wielkanoc 2025 dorcia2700Wujcio waratuncio to ja bluebird11Wielkanoc patrusiagdWolne patusiax395New Hair Right dawsteTo, co zostaje, gdy nie ma nic. comarroTears like a waterfall modernmedival... pils93