Zawsze tutaj wracam. Zapisując każde jedno słowo czuje jak wszystko ze mnie ulatuje, niczym para wypuszczana z lokomotywy. Kłębi się we mnie duża złość, smutek, niekiedy nie wiem czy powinnam w ogóle pokazywać którekolwiek z tych emocji, bo z jednej strony nie chciałabym nigdy utożsamić się z agresją i narcyzmem mojej matki, a z drugiej strony, kiedy chce mi się płakać to widzę tatę w sobie; słabego, którym można sterować, naiwnego. Wspomnienie o nim wywołuje u mnie duże emocje. Nie mogę przestać widzieć przed oczami obrazu jak leży w łóżku szpitalnym, jego agonii. Nie zasłużył na to. Pamiętam ostatnie widzenie, kiedy powiedziałam mu, że już wszystko jest dobrze i będzie, pamiętam jak ostatni raz mi wtedy ścisnął dłoń, czułam że już odchodzi. Niekiedy nie potrafię sobie poradzić z wszystkimi myślami, czego bym mu nie powiedziała albo powiedziała, jak wiele rzeczy mogłoby wyglądać inaczej, jak nasze życie by teraz wyglądało. Jestem wdzięczna za każdy jeden sen w którym się pojawia, za każdy jeden uśmiech który mogę jeszcze raz zobaczyć w tym śnie.
Śmierć w oczach wygląda jakby kostucha pożyczyła ciało i patrzyła na ciebie bezlitośnie, dając ci znać że zabiera ci bliską osobę. Widzisz zamgloną pustkę. O takich rzeczach się pisze, widzi w filmach, ale kiedy stajesz twarzą w twarz i patrzysz w oczy śmierci, to nic nie jest w stanie opisać tego, wie tylko ten kto spojrzał.
Jak to zawsze mówię sobie, jakoś to będzie, byle do przodu.
Inni użytkownicy: ayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234
Inni zdjęcia: PAnna angelfuckkhttps://genius.com/Kukon-bedziem maggda0000;) virgo123Piękna pogoda patusiax3951450 akcentovaOj locomotivW oczekiwaniu na lato elmarHihi hanusiek... maxima24... maxima24