Znów spędzę weekend polując w base'sie

Mijam tłum fanów polo przed wejściem

Przejście kochanie, aranżowany spontan

Wiem, że się patrzysz na ten tyłek w cyrkoniach

Spotkamy się w środku - jak mnie dorwiesz

I niby obojętnie odchodzę lecz kątem

Patrzę czy biegniesz, Twój ziom mówi tylko:

"Leć za tą sztuką jest jedna na milion!"

Ha... Wiem, że lubisz popatrzeć,

Dlatego zamiast Ciebie pocałuję koleżankę

Ha... Wiem, że chciałbyś sprawdzić

Jak miękkie potrafią być takie pośladki.

I nie musisz nic mówić, bo widzę to w oczach

Popatrz jak ruszam tym: 

góra- podłoga....

Znowu widzę tą, obojętność,

A do domu wiem, że wrócisz ze mną

Mam to czego chcesz, to Cię pociąga.

I dlatego też, nie przyszłam w spodniach

Może będzie coś, coś będzie widać,
 

Gdy nachyle się, tak jak Rasheeda...

Na-na-chylę....

Wiem, zasięgnęłam opinii, 

Masz najlepsze cykacze, koleżanki mówiły

Krążą plotki wśród producentów

Chcesz bym przejechała się na twoim werblu

Wiem chce poczuć zły dotyk

Bit przed Papa Szo, nie stoi dla stopy

Lód w drinie już stopniał (stopniał)
I spływa po biodrach (biodrach)
Jestem już mokra (mokra)
I gdybym tak mogła (mogła) 
Zabrać Cię stąd, niech się toczy imprezka,
Tak by nikt nie zauważył naszego zniknięcia.
Ruszamy już do mnie, prosimy: prędko!
Taryfiarz się boi spojrzeć w tylne lusterko.
5 metrów do drzwi i nie możemy dojść
I sięgam po klucz, lecz nie wiem czy to on.
I otwieram coś, 4 zamki, guzik,
I wchodzimy do środka i wychodzisz z koszuli...
Nie powstrzymam natury, gdy tak łapci korci, 
Aż ciekną łzy, rozmazana Miss Sporty
Ciekną łzy, cie-ciekną łzy

                                  ***Koniec***