Zapach wczorajszych wspomnień. 

chyba mogłabym stwierdzić, że " memento mori " jest moim mottem życiowym, tyle że wcale tego nie chciałam

to jest jak przekleństwo

ciągle

każdego dnia

każdej nocy

super

do głowy z wiekiem przychodzą coraz głupsze pomysły

Cudawianki w sumie spoko

hahah zdobyć wianek za wszelką cenę <3

znoszenie zielska na trawę w deszczu to jest to (y)

w weekend Cooler, a potem chyba Solar

przyszły tydzień nocka na domku, najebungo pewnie

w lipcu na domek, tydzień z Izo, lofki, może przeżyjemy

dobrze

nadal w pewnych kwestiach stoję w miejscu

lipiec też zapowiada się raczej spoko

mam cichą amibicję, bardzo cichą póki co, bo pewnie " i tak będzie z tego chuj "

kurwa, wróciło trochę coś, co myślałam, że już udało mi się unicestwić

świetnie

to chyba gdzieś tam do końca życia będzie we mnie

tego się nie wyzbędę, za dużo widzę w tym pozytywów, mimo tak wielu wad

nie mam pojęcia jak to działa, ale chyba są pewne rzeczy i ludzie, do których zawsze będę miała jakąś słabość i sentyment

marzy mi się ostatnio takie swoje małe mieszkanko w bloku

w stylu minimalistycznym, białe ściany, białe doniczki, kwiatki, mały stolik, na nim fajki, dwa krzesła, koteł, okno na świat, balkon, moje własne cztery ściany, moja ucieczka od rzeczywistości

ale na taką ucieczkę od rzeczywistości składa się zbyt wiele czynników: opłata czynszu, hajs na urządzenie, wszystkie rachunki, stała praca i pensja itd., itp.

to nie takie proste, poza tym chyba dobrze mi w domu, narzekać nie mogę

chociaż wizja pustej lodówki z winiaczami i kocią karmą też brzmi kusząco

może kiedyś

muszę ogarnąć jakąś pracę od września :(

poza tym, jak będę czymś zajęta, to pewnie nie będę miała tyle czasu na rozkminy