photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 26 KWIETNIA 2014
278
Dodano: 26 KWIETNIA 2014

Zaw­sze już na początku każdej zna­jomości chciałam wie­dzieć, co mogę dos­tać - na przykład ciepłą dłoń na spa­cerze. Chciałam praw­dy. A w tę wpi­sane jest prze­cież ry­zyko roz­cza­rowa­nia. Trze­ba wie­dzieć, czy na spa­cerze może zab­raknąć nie tyl­ko dłoni, ale i tożsa­mej duszy. Być może po­wie Pan, że jest w tym coś z ase­kuran­ctwa. Być może, zwłaszcza, że na początku każdej zna­jomości kar­ne pun­kty, które zdo­bywa kan­dy­dat na kochan­ka, czy męża, właści­wie nie bolą. Nie ma więc i mo­wy o klęsce. Łat­wo so­bie po­wie­dzieć wówczas: To nie ten. Było i nie będzie. Adieu! Do­piero po prze­bieg­nięciu ta­kiej "ścieżki zdro­wia" i już z tą ręką w ręce, można z bezt­roską założyć na nos różowe oku­lary miłości. Skoczyć z tram­po­liny uczuć na główkę do morza uczu­ciowe­go sza­leństwa. 


 


 

Jedno się prostuje ,drugie wprost marnie pierdoli.