Nie lubię jesieni. Nie doceniam jej uroku, nie czuję jej klimatu, nie wzrusza mnie, jestem na "nie".
W ogóle mam jakiś kryzys... Dużo chcę, mam tonę możliwych do realizacji pomysłów, nic nie robię. Może to przesilenie, a może zwykłe lenistwo. Na pewno lenistwo. I na pewno nie jest zwykłe - kompulsywne, ot co.
Żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce. Mogłabym rządzić światem, ale też mi się nie chce. A gdyby ktoś płacił mi za marnowanie czasu, byłabym tryliarderką. A tak: ani kasy, ani nic. I dupa blada, bo słońca coraz mniej.
Książkę czytam, od nowa, jedną z ulubionych, w każdej wolnej chwili. Mogłabym napisać recenzję, ale obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie. Raczej nie teraz. Nie wiem, czy kiedykolwiek. W każdym razie polecam Chloe Neill "Niektóre dziewczyny gryzą".
DeaiR poszedł spać, niepocieszony jest. Kiedy mówię, że nic mi się nie chce to dosłownie mam na myśli "NIC". Jestem nietowarzyska, mówiąc oględnie. Dziecko śpi, tata śpi. Może i ja się prześpię? Przy odrobinie szczęścia obudzę się na wiosnę, późną wiosnę, tuż przed latem.
To zdjęcie to widok z mojego okna. A taki widok nie nastraja pozytywnie - nie jestem masochistką.
Dobranoc. W końcu.
Inni użytkownicy: johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488
Inni zdjęcia: ;) virgo123Piękna pogoda patusiax3951450 akcentovaOj locomotivW oczekiwaniu na lato elmarHihi hanusiek... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24