photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 MARCA 2013

Rozdział 17

Rozdział 17

 

Wypadek

 

Świat zakwit na nowo. Nasi nowi mieszkańcy stajni poznawały życie stadne u boku swoich matek. Niedługo miały oźrebić się kolejne dwie klacze, którymi są prywatna kasztanka Pandora oraz ciemnogniada Carpe Diem. Nasz weterynarz, pani Rose przyjeżdżała regularnie do naszych koni, sprawdzać ich stan zdrowia. Na farmę ponownie odwiedzało nas coraz więcej ludzi, a my ćwiczyliśmy na treningach.

Siedziałam w moim pokoju, dokładniej na łóżku i odrabiałam zadanie z matematyki. Po mojej lewej stronie siedział oparty o łóżko ciemnowłosy chłopak, Felix. Nie jest już moim przyjacielem. Jest kimś więcej. A kim to chyba każdy już się domyśla. Spędzamy z sobą wiele czasu w szkole i stajni. Siedziałam po turecku na ułożonej pościeli i pisałam zadanie w zielonym zeszycie od matematyki. Gdy skończyłam pisać, odłożyłam zeszyt na bok i położyłam się brzuch, krzyżując nogi w powietrzu:

- Kończysz już ? zapytałam opierając brodę o ramię ciemnowłosego Felixa.

- Został mi ostatni przykład odpowiedział i uśmiechnął się.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej granatowe szare bryczesy oraz granatową bluzę. Felix zamknął zeszyt i jak się domyśliłam skończył robić zadanie. Zapytał:

- Gdzie idziesz ?

- Do toalety. Przebiorę się i możemy iść na trening. Olivia zaraz przyjedzie odpowiedziałam i wyszłam. Po drodze spotkałam młodszą siostrę. Kate, zaraz trening. Nie spóźnij się powiedziałam i zamknęłam się w pomieszczeniu. Gdy się przebrałam zaczesałam włosy z tyłu głowy w kucyka. Gdy wyszłam na korytarz, chłopak czekał przy sosnowych schodach. Chwyciłam go za rękę i zbiegłam na dół. W stajni czekali klubowicze, gotowi na trening. Dalie rozdzieliła konie, a za pół godziny mieliśmy się spotkać na placu. Stajnię opuściłam  jako jedna z pierwszych, a na ujeżdżalni spotkałam siedzącą na koniu Olivię oraz Jenne. Po kilku minutach cała grupa była nie miejscu. Ja na Mystic, Felix na Domingo, Olivia na Belle, Jenne na Image i Kate na Shelby. Dalia ustawiła parkur niewysoko ustawionych przeszkód. Pierwsza jechała Kate, a zaraz za nią Jenne. Obie popełniły kilka błędów. Teraz jechałam ja na siwo jabłkowitej klaczy. Pierwsza przeszkoda, czyli trzy drągi i mały krzyżak. Skręt w prawo. Zagalopowanie i najazd na szereg, składający się z stacjonatę i okseru. Kolejne przeszkody to ostatnia mała stajconata. Przeszłam do kłusa i wróciłam na swoje miejsce, koło Felixa na Domingo. Dalia powiedziała:

- Francis, było dość dobrze. Pamiętaj, żeby nie wyprzedać konia i odpowiednio mu oddać mu wodzę powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.

- Następnym razem postaram się zapamiętać odpowiedziałam i poklepałam klacz po szyi.

- Olivia, teraz ty jedziesz wywołała następną osobę. Rudowłosa dziewczyna ruszyła kłusem na pierwszą przeszkodę. Oglądałam jej cały przejazd. Dziewczyna jechała właśnie na szereg. Jej klacz wyłamała, a dziewczyna przeleciała nad głową konia. Wylądowała plecami na przeszkodzie i osunęła się na ziemię. Szybko zsiadłam z konia i pobiegłam do niej razem z mamą. Okazało się, że rudowłosą dziewczynę boli prawa ręka, na którą spadła. Tom zadzwonił po karetkę, która przyjechała kilka minut potem.

Minął tydzień. Olivia leżała w szpitalu ze skręconą nogą oraz złamaną ręką. Odwiedzałam ją razem z ciemnowłosym Felixem.  Dzisiaj miałam urodziny. Po szkole odwiedziłam Olivię, która złożyła mi życzenia. Gdy wróciłam do domu zastałam wszystkich bliskich siedzących przy kuchennym stole. Na środku stał tort. Poszłam spać dość późno, ale był piątek, więc nie musiałam się martwić. Na następny dzień pojechałam w odwiedziny do Marthy i Meggie. Gdy wróciłam w niedzielę spotkała mnie miła niespodzianka. Na jednym z pastwisk pasły się wszystkie konie, jak to miały w zwyczaju. Po drugiej stronie umieszczony był trawiasty wybieg, jednak o wiele mniejszy pasły się na nim klacze ze swoimi źrebakami urodzonymi w zimę. Koło hali stało następne pastwisko, gdzie w zwyczaju mieliśmy trzymać ogiery. Spotkałam na nim ciemnogniadą klacz, Carpe Diem w towarzystwie gniadego źrebaka. Podchodząc do ogrodzenia, zauważył mnie wuja Bill:

- Carpe Diem oźrebiła się w piątek wieczorem. To klaczka powiedział opierając się ogrodzenie. Jak jej dasz na imię ?

- Cometa powiedziałam patrząc na leżącego źrebaka.

 

Źródło zdjęcia: www.weheartit.com

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika chwytajdzien7.

Informacje o chwytajdzien7


Inni użytkownicy: marcelmarcokingulla12345janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularaha


Inni zdjęcia: Witaj po długim czasie... justylaispolka... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Potrzebne pszczółki do zapylania halinamSieweczka obrożna slaw300Poznań photographymagicPo trzecie samysliciel35