przecież wyjezdzając musialam liczyc sie z takim obrotem sprawy. jak zwykle jednak moja naiwność i wiara w to, że jestem tak samo ważna dla nich jak oni dla mnie, spłatała mi figle. łudząc się bezczelnie zniekształciłam rzeczywistość na taką by była może nie tyle co cudownieidealna, ale chociaż znośna. Nie umiem jednak zignorować tego co widzę, czuję słyszę czytam, doswiadczam.
nawet tego cholerstwa nie potrafię się oduczyć..
chwała Bogu istnieją jeszcze listy. to one choć w mikroskopijnej części sprawiają, że świat jest jakiś taki weselszy. kocham ten moment gdy zanurzam rękę w skrzynce (oczywiscie, bo z lenistwa nie chce się wyciągać klucza) i wyłapuję koperty, by w koncu znaleźć tę zaadresowaną do mnie. kocham też te napięcie przy rozdzieraniu koperty i milion myśli nad tym, co tym razem przeczytam. kocham przesuwać wzrok linijka po linijce, słysząc w głowie głos nadawcy, który wypowiada słowa zawarte w liście. kocham wreszcie odczuwać to samo co autor, zastanawiać się nad sensem każdego zdania.
Inni użytkownicy: janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooo
Inni zdjęcia: Zięba slaw300Historia. justkyuuban;) virgo123Stacja burdel centralny pamietnikpotworaNiezbadane są wyroki boskie bluebird11KROWA MUĆKA suchy1906... idgaf94... maxima24... maxima24... maxima24