Dobra, możę zacznę od tego, że jestem idiotką i od stu lat nie mogę schudnąć 5kg. Zawsze 1-2 i koniec. Ciągle te bulimiczne napady obżarstwa, i to kilkudniowe, a potem znów dieta. Oczywiście dieta i ćwiczenia. Fitness poprawił wygląd mojej skóry, nóg, pośladków, ale co z tego jak moją największą zmorą był od zawsze brzuch i brak biustu, a nogi mi się podobały... No to przyszedł czas po moich 21 urodzinach i nowe cycki zawitały (moje marzenie, na które czekałam całe życie). No i mam w końcu cycki. Poza tym zero problemów w życiu osobistym. Jedynym problemem, o którym myślę 1000 razy na dobę jest moje ciało. Nie daje mi to spokoju, ciągle siedzi w mojej głowie. A to tak niewiele - 5kg i ćwiczenia. Dlaczego odkładałam to z roku na rok przez obżarstwo. A potem latem znów przychodził wstyd. Teraz stwierdziłam - mam cycki, czas na resztę, chcę się w końcu akceptować w stu procentach, nie w 50, teraz może 80, ja chcę w końcu sto i być dumna ze swojego ciała i to nie tylko pod względem wyglądu, ale też dlatego, że zdrowo jem i dobrze traktuję wnętrze swojego ciała.
Inni użytkownicy: sahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02
Inni zdjęcia: Wolne patusiax395New Hair Right dawsteTo, co zostaje, gdy nie ma nic. comarroTears like a waterfall modernmedival... pils931449 akcentova:) dorcia2700Brak tytułu zwyczajnieszczesliwia1 mktnccPrzepełnienie świąteczne bluebird11