Zdaje się, że kochany pedotatuś nie chcąc płacić alimentów chce wsadzić mnie do psychiatryka. Od początku byłam temu przeciwna, ale znajomi matki się uparli, a ja nie chciałam im mówić, że nawet nie dam rady być na sali z nim. Myślałam, że zacznie za mną jeździć i mnie nękać, ale on zdaje się, że poszedł do pedagoczki, która za nielata wsadziła mnie do psychiatryka (rozpowiadałam m.in że nie chodze do Szkoły dlatego, że porywa mnie z niej mafia która współpracuje ze Szkołą xD sprawa o demoralizację ) i do domu dziecka. Powodów dla których to i inne rzeczy robiłam było wiele, ale tym głównym było to, że wtedy bardzo cierpiałam i był to wielki krzyk rozpaczy, umierałam w środku każdego dnia przez niego i chciałam by oni zauważyli, że coś musiało mi się przytrafić, ale im więcej robiłam złych rzeczy tym oni widzieli większego kryminalistycznego psych. bachora. Ogólnie na sprawe o alimenty nie poszłam. Nie zniose jego obecności, wzroku , nie dam rady być z nim na sali. To mnie zabije, wiem że otworzyłabym sobie drzwi do koszmaru. Znajomi matki zostawili nas, mieli zadzwonić no ale cisza. Wcześniej mówili, że ludzie o nas dużo (różnie?) mówią.. Jacy ludzie? On? Pedagoczka? Sąsiedzi?
Dlaczego ludzie nie potrafią zostawić mojej przeszłości?
Dlaczego ta walnieta sprzątaczka (sprząta w mojej byłej Szkole) dopierdala się do tamtych szkolnych lat i rozpowiada ludziom głupoty i straszy mnie Policją, dlaczego przypierdala się do moich odmrożonych? rąk (dłoni)? Nie wie jak do tego doszło, ale wymyśliła z pegagoczką scenariusz (ze pewnie sobie to zrobiłam celowo lub w wyniku choroby psch) , a prawda jest taka, że je odmroziłam w domu bo wszystkie zimy musiałyśmy wytrzymać bez ogrzewania bo opieka nie raczyła nam dać opału. Byłyśmy i jesteśmy bez opału, wody itd. Nie ma jak zagrzać wody na mycie się, sprzątanie i nie ma jak normalnie funkcjonować czy umyć naczyń. Do teraz w domu siedze w kurtce i rękawiczkach bo inaczej się nie da. Zamiast dogadywać się z dadusiem mogłaby mi kurtkę wyprać i wysuszyć lub dać drugą. Nie dość, że jest obłudna to jeszcze kłamie i snuje intrygi i to wszystko z nienawiści do mnie za tamte szkolne lata. Nienawidzi mnie bo chcąc od niej pomocy trochę za bardzo się 'roszalałam' - pisałam do Tv , ze jestem ścigana przez mafie :D, wskakiwałam pod auta- ale tylko na pasach i tak by inni nauczyciele to widzieli, chciałam pomocy, ale zdaje się, że zaszkodziłam sobie na całe życie (!)
Oni pamiętają to tak, że im zatrułam życie, ale nie pomyślą, że to ja jestem ofiarą i ucze się żyć. Sprawa ogólnie jest dość skomplikowana i nie wiem jak mam z niej teraz wyjść...
Boję się. W dupie mam jego alimenty.
Ja chcę tylko spokojnie żyć, zapomnieć o całym moim koszmarze, który przez niego przeszłam. Naprawiam swoje życie, a oni chcą mi je zniszczyć :(
Nie chcę jego pieniędzy, chcę tylko spokój.