Siemka. Dziś zdjęcie z wczoraj - robione na szybko hehe żeby szwagier nie widział, bo by się śmiał ze mnie xD.

Dzień od rana nudny, chociaż pogoda piękna to muszę siedzieć w domu... Trzeba teraz przyoszczędzić kasy na te głupie mieszkanie... ;/

No tak "hurra" będziemy mieszkać sami... Bla bla bla i co z tego...? Nadal nie uważam tego za super przebojowy pomysł... S. też wcale nie chce się wyprowadzać, ale przecież nie będę się z teściem szlajać po sądach, a w końcu i tak kiedyś musielibyśmy się wyprowadzić... Ale czemu teraz...? Czemu teraz, kiedy tak przyzwyczaiłam się do tego miejsca? I co z tego, że wiocha? Ale sami swoi, jest gdzie iść, co porobić, a tak co? Bloki, spaliny, pełno sklepów i ludzi, którzy nie wiedzą o istnieniu innych... Nie! Takie życie mnie przeraża... No i trzeba będzie iść do pracy. Będzie ciężko... Nie mam zawodu, ale może coś gdzieś się znajdzie, mniejsza o to. Mam nadzieję, że S. będzie mnie wspierał cały czas... No w końcu to mój mąż... Oj, nadal się nie przyzwyczaiłam do tego okreslenia ;P

                                                                     Może jakoś to będzie, ale smutno mi :(

                                                                                                                               Czekam na niedzielę xD

                                                                                                                                                         Urodziny Bercika (szwagra) ;))

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                                                                                                              "Iść, ciągle iść, w stronę smutku..."