Przez wakacje, które miałybyć miesięcznym wyjazdem z przyjacielem w poszukiwaniu przygód i zarobku zmieniły się w szkołę samodzielności. Okres pobytu w Angli przeciągnął sie na całe wakacje. Straciłam przyjaciela, na własne życzenie, bo nie oddam się komuś, komu nie chcę. Żałowałam, ale teraz wszystko wygląda zupełnie inaczej. Nauczyłam się załatwiać swoje sprawy. I o dziwo udało się, znalazłam pracę jako kelnerka. Następnie podjęłam drugą pracę w klubie a 2 tygodnie pozniej dostałam propozycje 3ciej pracy, w pizzeri. I tak jako szczęsciara pracująca na poltora etatu potrafilam przepracowac ok 70 godzin tygodniowo. Podszkoliłam język, poznałam różnych ludzi.
Wróciłam, miałam pewne nadzieje związane z jedną osobą. W sumie przyznam się, że wpadłam trochę bo miałam momenty, że nie potrafiłam w te wakacje myśleć o kimkolwiek innym. I co? Coś podyktowało inny scenariusz. Tego samego dnia, kiedy dowiedziałam się, że nie mam na co liczyć, "pojawił" się ktoś inny, ktoś kogo znałam ale nie patrzyłam w tych kategoriach, a obecnie to mój facet :)
To co skłoniło mnie do napisania własnie dziś, jest sytuacja która przyprawia mnie o dreszcze. Chłoapak mający 18 lat, moj kolega z czasów podstawówki miał wypadek, celowy bądź nie, nie wiem, wpadł pod pociag. I nie moge nie myśleć. Dziś nie mogę pojąć, dlaczego ludzie nie chcą żyć. Kiedy ja mimo, że nie raz mam dość, że nie moge wstać z łóżka, to jesli miałabym wybrać: życie, nawet jedno z gorszych; a śmierć, nawet ta bezbolesna. Wybrałabym życie.
Oglądałam z Barnim piękny film, Into the wild, w którym główny bohater opuścił cywilizacje i przeniósł się na łono natury. Chcialabym być tak samo wolna jak i on :)
Inni użytkownicy: purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144
Inni zdjęcia: ... maxima24Ostróda photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24